niedziela, 9 stycznia 2011

KSIĘGA PRZYRODY

Staje się coraz bardziej oczywiste, że nasz świat pędzi  sam nie wie gdzie. Łódź dziejów ludzkości, uderzana problemami niesłychanej wagi, wpada w niebezpieczne przechyły.Mnożą się i coraz bardziej żenująco nabrzmiewają nie lada kłopoty natury społecznej, politycznej, gospodarczej. Wysiłki najlepszych intencji mężów stanu i innych  przywódców są zwyczajnie  nieadekwatne do potrzeb, jeśli nie daremne. Nasze położenie jest zatrważające. Zasłaniając się potrzebą samoobrony, nagromadziliśmy środków zbrojeniowych tyle, że wystarczyłoby ich  do zniszczenia  ludzkości  nie raz, a wiele razy. Gdzież więc jest lekarstwo na owo cierpienie świata ? Możemy mieć jaką nadzieję? Czym tlen dla płuc, tym nadzieja jest dla życia. Potrzeba jej nam, żebyśmy przeżyli! Nie wolno nam tak zwyczajnie  podnieść rąk w górę  na znak poddania! Nie wolno nam tracić nadziei. Tajemnicą zadowolenia, pokoju i szczęścia jest posłuszeństwo prawom natury oraz prawom Bożym.
Jak to stało się, że ludzie przestali interesować się Bogiem lub całkowicie odrzucają Go?
Jak można poznać Boga poprzez rozumowanie? Słusznym jest powiedzenie, że stworzenie świadczy o swoim Stwórcy. Dawid woła: "Niebiosa opowiadają chwałę Boga, a firmament głosi dzieło rąk Jego" (Psalm 19; 2).
Apostoł Paweł stwierdza, że każdy człowiek  jest odpowiedzialny przed Bogiem z powodu świadectwa przyrody. "Ponieważ to co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. Bo niewidzialna Jego istota, to jest wiekuista Jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach..."(Rzym.1;19,20)
Cudowność  stworzenia najbardziej można podziwiać  w czasie wiosennego spaceru gdy wschodzące słońce podkreśla piękno i porządek świata. Czy krajobraz który podziwiają nasze oczy, świeże powietrze, są tylko rezultatem przypadkowych zdarzeń? Takie tłumaczenie mnie nie zadowala . Słońce, które tak samo jak na początku dotyka nas swymi gorącymi promieniami, znajduje się w ściśle określonej odległości od ziemi.Jeśli byłoby choć trochę dalej, życie by zamarło i stało by się  na wskutek niskiej temperatury  niemożliwe.Jeśliby było bliżej, słoneczny skwar byłby nie do zniesienia. Wszystko, co żywe, spłonęło by i obróciło się w proch.
Takie same problemy pojawiły by się, gdyby słońce było choć trochę cieplejsze lub chłodniejsze niż jest teraz.
Również ziemia jest niezwykle precyzyjnie przystosowana  do odbierania ciepła słonecznego. Gdyby obracała się na swej osi choć trochę wolniej lub szybciej, znalezienie odpowiedniego miejsca do życia na ziemi było by bardziej trudne  albo nawet całkowicie niemożliwe. Wyobraź sobie, gorący, letni dzień,dziesięć razy ( lub tylko dwa razy) dłuższy niż nasza 24godzinna doba. To,co nie spaliłoby się podczas  takiego palącego dnia,
byłoby zamrożone podczas nieskończonej nocy . Ziemia krąży  wokół słońca  z niepojętą prędkością - 29 km. na sekundę. Jeśli prędkość postępowa ziemi wokół słońca zwiększyłaby się  lub zmniejszyła, powstały by podobne problemy. Nawet 23stopniowe nachylenie globu ma zasadnicze znaczenie  w całym systemie, który czyni życie możliwym.Bez takiego własnie nachylenia nie zmieniałyby się pory roku, w rejonie równika stale trwałoby gorące lato, a w okolicach biegunów - wieczna zima. Gdy weźmiemy głęboki oddech - czym jest ta podstawowa niewidzialna  substancja  zwana powietrzem? W większości jest to azot i tlen zmieszany z małymi ilościami innych substancji, takich jak: para wodna, dwutlenek węgla i argon. Gdyby ilość tlenu w obecnych 21% w powietrzu wzrosła do 50%, nie było by możliwe częste i głębokie oddychanie. A ziemia z tą zwiększoną ilością tlenu stała by się "hubką  z krzesiwem". Odrobina ognia zamieniłaby się  w szalony i buchający pożar. Mała iskierka  spowodowałaby takie tempo rozprzestrzeniania się pożaru, że nikt nie zdążył by umknąć. Gdyby zaś zawartość tlenu zmniejszyła się choć trochę, rozpalenie ogniska  w zimny i wilgotny poranek przedstawiałoby poważny problem. Ludzki organizm posiada urządzenie kontrolujące ilość dwutlenku węgla w ustroju. Jeśli jego zawartość we krwi zwiększa się, oddech staje się szybszy, w ten sposób usuwany jest jego nadmiar i dostarczany jest brakujący tlen. Jeśli zaś poziom dwutlenku węgla opada poniżej normy, oddech staje się wolniejszy. Większe zmiany w natężeniu CO2 w powietrzu zniszczyłyby by istniejącą, delikatną równowagę i miałyby daleko idące negatywne konsekwencje dla życia zwierząt i roślin.
Wielkość i niesamowita synchronizacja ruchu kosmosu, to kolejny cud. Znakomity szkocki uczony William Thomson (1824-1907) znany jako lord Kelwin, kiedy odbywał podróż przez Atlantyk patrząc nocą na rozgwieżdżone niebo  zawołał: " Doprawdy, niewierzący  astronom byłby chyba szalony ".
Wiele jest przykładów  fizycznej i chemicznej równowagi na ziemi. Ale niech nam wystarczy  tych kilka, aby przypomnieć raz jeszcze o czynnikach niezbędnych  do życia, a które przecież przywykliśmy uznawać jako naturalnie istniejące. Jesteśmy dumni z naszych umiejętności planowania i uzyskanych technologi, szczycimy się rakietami kosmicznymi, elektronowymi mikroskopami, komputerami i całym szeregiem innych " cudów techniki" Jesteśmy z nich dumni, mimo że nie można ich porównać z mistrzowsko zaplanowaną i skonstruowaną naturą. Produkt ludzkiej działalności ,nawet ten najlepszy, traci wiele z precyzji, gdy badany jest okiem mikroskopu. Dostrzegamy wówczas jego niedoskonałość i brak wykończenia. Ale całkiem inna sytuacja jest np. z różą  lub motylem. Powiększenie ich tylko dodaje im piękna. Dostrzegamy wówczas więcej szczegółów  i odkrywamy większą perfekcję budowy. Na pewno warto zastanowić się nad zdumiewającą, żywą konstrukcją, jaką jest człowiek. Jesteśmy najbardziej skomplikowanym  i jednocześnie najcudowniejszym  ze znanych organizmów. Ludzkie ciało bierze początek  ze zjednoczenia żeńskiej  i męskiej komórki rozrodczej. wewnątrz zapłodnionego jajeczka znajdują się chromosomy i geny, które posiadają pełną informację potrzebną  do prowadzenia rozwoju człowieka. W czasach współczesnych wiele słyszymy o cząsteczce DNA i jej interesującej, i złożonej, spiralno - schodkowej strukturze. Jeślibyśmy  w wewnątrz jednej ludzkiej komórki związali razem wszystkie cząsteczki DNA w chromosomach w pojedynczą, długą molekułę i rozwinęli  ją do obecnego rozmiaru spiralnych schodków, to jej długość wynosiłaby ponad 57 tysięcy kilometrów! Molekuły w komórkach ciała  produkują szczegółowe kody, które sterując rozwojem całego organizmu, ratują go przed śmiercią. A każda komórka  zawiera wystarczająco dużo informacji, by zapełnić nimi wszystkie strony tysiąca sporych woluminów. Widziałem krótki wiersz napisany na główce szpilki. współczesna technologia umożliwia zapisanie treści  całej książki na powierzchni znaczka pocztowego lub jeszcze mniejszej. Ale jeden układ chromosomów (Komplet genetycznego garnituru)
wszystkich osób na świecie mógłby się zmieścić we wnętrzu małego naparstka.A ponieważ jeden komplet chromosomów zawiera wystarczająco dużo informacji  do zapisania tysiąca wielkich książek, taki naparstek musiałby pomieścić informację równą treści tysiąca książek pomnożonych przez liczbę ludzi na całym świecie. Znana jest opinia  że mózg jest najbardziej złożoną  strukturą  we wszechświecie. Z pewnością mózg człowieka jest kolejnym zagadkowym cudem, którego istnienie nie da się wyprowadzić  z naiwnych koncepcji darwinistycznych. W przyrodzie spotykamy wiele innych cudów. Człowiek, gdy odkrywa jakieś prawa  biochemii, nie jest w stanie wykorzystać ich, aby wykreować żywą materię. Podobnie, nie jesteśmy w stanie podporządkować sobie wszechświata, chociaż poznaliśmy wiele praw astronomii. Nieporadne poruszanie się człowieka na ziemi, jest świadectwem złożoności świata, który miał  swojego " Inteligentnego
Konstruktora". Teiści  uważają, że ów Konstruktor dalej żyje, i nie został wolą darwinistów  ubezwłasnowolniony, ale potrafi czynić cuda i dzisiaj. Warto pamiętać o wyszczególnionych powyżej wielkich cudach, gdy będziemy rozpatrywać wiarygodność maleńkich, nadzwyczajnych zdarzeń, opisanych na kartach Pisma Świętego.Ich celowość i konkretna użyteczność w danej chwili, najlepiej świadczy o ich nieprzypadkowym rodowodzie.
W artykule skorzystano z publikacji Harolda Coffina,  oraz  Zdzisława Plesa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz