czwartek, 20 lutego 2014

SKANDALICZNA PRZEMOC

Chrystus został ukrzyżowany, choć miał do dyspozycji legiony aniołów. Mówił, że jest Królem królestwa nie z tego świata, wskazując, że używanie siły jest Mu obce. Wieki później Jego rzekomi naśladowcy dokonywali w Jego imieniu zbrodni. Chrześcijaństwo w sposób skandaliczny zostało skażone przemocą.
Nieprzypadkowo aresztowanie Jezusa nastąpiło o północy. Ci, którzy Go pojmali spieszyli się. Chcieli
Go skazać, zanim miasto się zbudzi i ktokolwiek zdąży zaprotestować. Choć jak mówią źródła rabiniczne, „Sanhedrynowi nie wolno było sądzić w sprawach karnych nocą”1, to Jezusa osądzono podczas kilku nocnych godzin. Skazano, choć w przypadku zagrożonym śmiercią nie można było wydać wyroku w dniu rozprawy. Nie wolno też było skazać człowieka na podstawie jego własnego świadectwa, a w przypadku Jezusa tak właśnie się stało2. Najwyższa rada żydowska zawiesiła ustaloną procedurę w celu uniknięcia rozgłosu i publicznego procesu.
Po nocnym procesie wczesnym rankiem zaprowadzono Jezusa do rzymskiego namiestnika Poncjusza Piłata, by zaakceptował wyrok rady. Sprawozdanie z tego procesu znajduje się w 18. rozdziale Ewangelii Jana. Piłat podejrzewał, że coś jest nie tak i nie był chętny do zapoznania się ze sprawą. Od razu uświadomił oskarżycielom, że zajmie się tym przypadkiem w oparciu o własne rozeznanie. Zażądał uzasadnienia oskarżeń. „Jaką skargę wnosicie przeciwko temu człowiekowi?” — zapytał.
Żydowscy przywódcy nie potrafili dać prostej odpowiedzi. Woleli uciec się do ogólników, dlatego stwierdzili: „Gdyby ten nie był złoczyńcą, nie wydalibyśmy go tobie”.
Skoro faryzeusze obawiali się ujawnić powody uzasadniające przyspieszony proces, Piłat postanowił ustalić, skąd brały się ich obawy. Ignorując protesty Żydów, zwrócił się do Jezusa: „Czy Ty jesteś królem żydowskim?”. Jezus nie odpowiedział prostym tak albo nie. Nie potwierdził, bo zostałby źle zrozumiany. Dominacja Rzymu nad podbitymi narodami była wówczas tak ogromna, że trudno byłoby sobie wyobrazić jakiekolwiek realne zagrożenie dla imperium ze strony Jezusa i Jego uczniów. Jezus z pewnością nie aspirował do roli króla w rzymskim rozumieniu tego słowa. Ale też nie zaprzeczył, że jest królem. Aby odpowiedzieć na to pytanie, musiał wniknąć nieco głębiej w jego sens. Jezusowi zależało też na tym, by Piłat wykazał więcej osobistego zainteresowania Jego sprawą. Dlatego odpowiedział pytaniem: „Czy sam od siebie to mówisz, czy inni powiedzieli ci o mnie?”.
Pytanie to zbiło Piłata z tropu. Oskarżony rozmawiał ze swoim sędzią jak z równym sobie, jakby zupełnie nie obchodziły Go oskarżenia wysuwane przeciwko Niemu. Dlaczego Jezus chciał wiedzieć, co on, rzymski prokurator, o Nim myślał? Piłat postanowi odzyskać kontrolę nad sytuacją. Zamiast wyrazić swój pogląd, postanowił odwołać się do oskarżeń wniesionych przez żydowskich przywódców religijnych. Pokrywając zmieszanie tonem wyższości, zapytał: „Czy ja jestem Żydem?”. Chciał w ten sposób wskazać, że Jezus oczekuje od niego czegoś, co pozostaje poza zakresem jego kompetencji, a więc musi pozostać bez odpowiedzi. „Naród twój i arcykapłani wydali mi ciebie; co uczyniłeś?” — zapytał Piłat.

Królestwo
nie z tego świata

Jezus zaczął mówić o duchowych i osobistych aspektach swojej misji. „Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby, abym nie był wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest stąd”. Istotną cechą Jego królowania był Jego stosunek do poddanych. Imperium Rzymskie stosowało rządy siły. Rzym dysponował najpotężniejszą siłą zbrojną w ówczesnym świecie. Natomiast Chrystus nie miał żołnierzy. Nie zasiadał na tronie. Nie żądał, by Mu służono. Jego twierdzenie o odmienności Jego królestwa nie odnosiło się do czasu czy miejsca panowania. Mówił raczej o naturze swojego królestwa — jego apolityczności, nieuciekaniu się do środków używanych przez królestwa świata, do przemocy. Jeśli Piłat wyobrażał sobie Jezusa jako ewentualnego przywódcę militarnego powstania Żydów przeciwko rzymskim okupantom, to bardzo się mylił.
Słowa Jezusa wywarły wrażenie na Piłacie, który już łagodniej zapytał: „A więc jesteś królem?”, na co Jezus odpowiedział mu: „Sam mówisz, że jestem królem. Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie; każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego”. To jest sedno Jego misji — mówić o prawdzie, a nie służyć czyimkolwiek politycznym interesom. Nie miał żadnej armii ani wywiadu. Nie stanowił ziemskich praw. Jedynym warunkiem przynależności do Jego królestwa była gotowość słuchania i dobrowolnego przyjęcia prawdy, którą głosił. Bez żadnej przemocy, żadnego przymusu.
Nikt w starożytnym świecie nie mówił tak jak Jezus. W znakomitym eseju o związku między wolnością i siłą Lord Acton napisał, że „starożytni rozumieli lepiej język siły niż język wolności. (...) ówczesną cechą państwa było jego scalenie z religią”3. Połączenie władzy religijnej z państwową, często w rękach tej samej osoby, było normą. W czasach Chrystusa cesarz Rzymu był politycznym przywódcą imperium i jednocześnie najwyższym kapłanem. Religię narzucano dla celów politycznych, a wolę władcy traktowano jako boskie zarządzenie. Z drugiej strony władza religijna wspierała machinę państwową w przypadku zagrożenia pozycji władzy politycznej.
Królestwo, o którym mówił Jezus, oznaczało przełamanie tej starożytnej tradycji. Kiedy Romus i Romulus zakładali nad Tybrem podwaliny pod przyszłe Imperium Rzymskie, prorok Izajasz zapowiadał pojawienie się w Izraelu Sługi Pana, Mesjasza, który „nie będzie krzyczał ani wołał, ani nie wyda na zewnątrz swojego głosu. Trzciny nadłamanej nie dołamie ani knota gasnącego nie dogasi, ludom ogłosi prawo”4. Pokojowe, perswazyjne środki miały lepiej służyć wypełnieniu Jego misji niż arbitralne użycie siły, na jakim królestwa świata opierają swoje panowanie. Prorok zapowiedział również męczeńską śmierć Mesjasza: „Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust”5. Izajasz pisał także o ostatecznym zwycięstwie Chrystusa i Jego królestwa: „Za mękę swojej duszy ujrzy światło i jego poznaniem się nasyci”6.
Niestety nie rozumieli Go nawet Jego naśladowcy, którzy podobnie jak Jego przeciwnicy myśleli, że demonstracja siły byłaby najpewniejszym znakiem Jego majestatu. Trudno im było zaakceptować fakt, że ktoś, kto posiada tak wielką moc, nie posługuje się nią w celu realizowania swojej woli7. Jego przeciwnicy byli również zaskoczeni.
Rozmowa Jezusa z Piłatem utknęła w martwym punkcie. Zaniepokojony milczeniem Jezusa wobec ciężkich zarzutów wytaczanych przez żydowskich przywódców Piłat zapytał: „Czy nie słyszysz, jak wiele świadczą przeciwko tobie? Lecz On nie odpowiedział mu na żadne słowo, tak iż namiestnik bardzo się dziwił”8. Jezus nie miał nic więcej do powiedzenia. Jego milczenie wydawało się Piłatowi skandaliczne i niezrozumiałe.
Jezus poddał się Rzymianom, by ukazać zasady swojego królestwa. Kiedy został aresztowany, potwierdził, że ma moc wezwać dwanaście legionów aniołów, aby Go chronili — siłę znacząco przewyższającą liczbę rzymskich żołnierzy w Judei — ale nie wezwał9. Anioł pojawił się dopiero w dniu Jego zmartwychwstania. Wystarczył jeden, by rzymscy żołnierze strzegących grobu „stali się jak nieżywi” 10 z przerażenia. Jezus miał do dyspozycji niewyobrażalną moc, ale posłużenie się nią byłoby sprzeczne z Jego zasadami, z boskim sposobem panowania.

„Chrześcijańskie”
odstępstwo

Czy tym, którzy nie chcieli Go słuchać, Jezus groził? Zmuszał do słuchania? Czy kiedykolwiek zasugerował, że dopuszcza użycie machiny państwowej w celu narzucenia ludziom wiary? Jeśli będąc Królem duchowego królestwa, nie wezwał legionów anielskich do walki w swojej obronie, to czy Jego historyczni naśladowcy mieli prawo stosować przymus i tortury wobec tych, którzy nie poddali się „prawdziwej” wierze?
Co począć z Augustynem, wielkim biskupem Kościoła powszechnego, który jako pierwszy uzasadniał stosowanie przymusu wobec pogan, przez co uznano go potem za duchowego ojca inkwizycji?11.
W 1527 roku rada miejska Zurychu pod przewodnictwem reformatora religijnego Ulricha Zwingliego przegłosowała karę śmierci dla Feliksa Manza za propagowanie chrztu dorosłych przez zanurzenie12. Theodore Beza, przyjaciel innego reformatora — Jana Kalwina, uważał wolność sumienia za „najbardziej diabelski dogmat, bowiem oznacza on, że każdy ma prawo iść do piekła swoją drogą”13. Głosił, że „obowiązkiem państwa jest karać” heretyków i dysydentów, „jako że cały kościelny porządek opiera się na sile politycznej”14. Luter także daleko odszedł od pierwotnej tolerancji i poparcia dla wolności sumienia, kiedy ostrzegał elektora Saksonii: „Wielce tym obciążysz sumienie swoje, jeśli przyzwolisz na odprawianie katolickich nabożeństw, bowiem żaden świecki książę nie może dopuścić, by jego poddani zostali podzieleni przez głoszenie przeciwnych doktryn”15.
Chrześcijańskie społeczeństwa okresu średniowiecza, ukształtowane przez Kościół powszechny, wyobrażały sobie Jezusa jako ziemskiego władcę niewiele różniącego się od starożytnych tyranów. Wiara w to, że Królestwo Boże musi mieć polityczne podstawy w świecie, stała się tak powszechna, iż nie sposób było ją wykorzenić z umysłów ludzi żadnymi argumentami — nawet tym, że Chrystus wprost odrzucił taki pogląd.
Kat wieszający ludzi za ich przekonania był w porządku tak długo, jak dugo wierzył w Trójcę. Członkowie rady miejskiej Zurychu, którzy nadzorowali uśmiercenie Feliksa Manza przez utopienie, wierzyli nawet w usprawiedliwienie z łaski przez wiarę. Jednak żadne nawet najprawdziwsze poglądy religijne nie wystarczyły, by zapobiec prześladowaniom, torturom i okrucieństwu. Wolność sumienia znajdowała się na szarym końcu ówczesnych chrześcijańskich priorytetów.
Potworne zbrodnie popełniane w imieniu Chrystusa dowodzą, że samo powoływanie się na Niego nie gwarantuje zachowania prawdy. To zaparcie się prawdziwego Chrystusa. Prawdziwy Chrystus nie uciekał się do użycia politycznej siły ani nie zmuszał nikogo do zmiany przekonań.
Podczas rozprawy Jezus wykazał, że miłości nie można nakazać ani wymusić siłą czy władzą. Polityczne nakazy, prawodawstwo i aparat przymusu są przeciwne Jego miłości i mogą stanowić jedynie jej nędzne namiastki. Jego metodą jest przyciąganie i przekonywanie, a nie sprawowanie władzy. O miłości objawionej przez Chrystusa apostoł Paweł napisał: „Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa (...) nie zazdrości”16, co oznacza, że nie dąży do uzależnienia kogoś ani nie ucieka się do przymusu. Miłość daje wolność, nawet jeśli ta wolność ma oznaczać utratę ukochanej osoby.
Piłat odczuł tę moc miłości Chrystusa, choć się jej nie poddał. Dlatego wydał dziwne i nietypowe oświadczenie o Jezusie. Po wszystkich wybiegach mających na celu ocalenie Jezusa uświadomił sobie, „że to nic nie pomaga, przeciwnie, że zgiełk się wzmaga, wziął wodę, umył ręce przed ludem i rzekł: Nie jestem winien krwi tego sprawiedliwego, wasza to rzecz”17. Wykazał jednocześnie dezaprobatę dla oskarżycieli i chęć uchylenia się od odpowiedzialności za wydany ostatecznie przez siebie wyrok skazujący.
Wkrótce po tym Jezus został przybity do krzyża i konał w męce. Wtedy Piłat, mimo sprzeciwu Żydów, „sporządził też napis i umieścił go nad krzyżem; a było napisane: Jezus Nazareński, król żydowski. (...) A było napisane po hebrajsku, po łacinie i po grecku”18. Ten napis miał wyrażać jak najszersze uznanie królewskiej godności Jezusa. Imperium opierające swoją władzę na użyciu siły spotkało Króla, który postępował zupełnie inaczej. Była to ostatnia przysługa, na jaką Piłat zdobył się wobec Jezusa. Nie spodobało się to Żydom. Chcieli usunięcia napisu. Ale tym razem Piłat postanowił, że nie ustąpi. Sfrustrowany swoją wcześniejszą słabością odpowiedział: „Com napisał, tom napisał”19.
Potomni zapamiętali rzymskiego namiestnika jako człowieka, któremu zabrakło odwagi, by postąpić zgodnie ze swym przekonaniem i nie zgodzić się na skazanie Jezusa. Niech sąd historii zadecyduje, jak odnieść się do wydarzeń kolejnych wieków, kiedy ludzie twierdzący, że szczerze wierzą w Jezusa, torturowali, palili na stosach i w inny sposób mordowali w Jego imieniu innowierców.              
Oprac. A.S.

1 L.H. Feldman, „Palestinian and Diaspora Judaism in the First Century”, Christianity and Rabbinic Judaism, red. H. Shanks, Waszyngton 1992, s. 8. 2 Zob. Mt 26,64-65. 3 L. Acton, Essays on Freedom and Power, Gloucester 1972, s. 68. 4 Iz 42,2-3. 5 Iz 53,7. 6 Iz 53,11. 7 Zob. Łk 9,54. 8 Mt 27,13-14. 9 Mt 26,53. 10 Mt 28,4. 11 Zob. P. Brown, Augustine of Hippo, Londyn 1967, s. 235. 12 Zob. W.R. Estep, The Anabaptist Story, Grand Rapids 1996, s. 46. 13 R. Bainton, The Reformation of the Sixteenth Century, s. 211. 14 L. Acton, dz. cyt., s. 138.
15
 Tamże, s. 123. 16 1 Kor 13,4. 17 Mt 27,24. 18 J 19,19-20. 19 J 19,21-22.

[Opracowano na podstawie książki Sigve Tonstada pt. Skandale w Biblii, Warszawa 2006. Śródtytuły 
pochodzą od redakcji].
Znaki Czasu luty 2014 r.www.sklep.znakiczasu.pl e-mail kontakt@znakiczsu.pl Zapraszam.  Zachęcam do odwiedzenia bloga www.tajemnicebiblii.blogspot.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz