Apostoł
Paweł apelował do chrześcijan w Filippi: „W końcu,
bracia moi, radujcie się w Panu! Pisanie do was o tym
samym nie jest dla mnie uciążliwe, a dla was jest
środkiem niezawodnym”. Jak zachować radość? I co nas
z niej okrada?
W
kolejnym wersecie swego Listu do Filipian Paweł użył mocnych
słów, przestrzegając
przed
złodziejami radości: „Strzeżcie się psów, strzeżcie się
złych pracowników, strzeżcie się okaleczeńców!”1.
W
starożytności psy były na wpół dzikie, roznosiły choroby
i napadały na ludzi. Do takich psów przyrównał
Paweł tych, którzy okradają z chrześcijańskiej radości
i pewności zbawienia. Oto trzy rady, które przed tym chronią:
unikaj legalizmu, wybieraj mądrze, zbliż się do Jezusa.
Unikaj
legalizmu
Legalizm
polega na przeniesieniu punktu ciężkości z tego, co
dla naszego zbawienia uczynił Chrystus, na to, co my
możemy uczynić. Legalizm ma wiele postaci, ale można go sprowadzić
do zastępowania tego, co boskie, tym, co ludzkie.
Zbawienie
z łaski przez wiarę w dzieło Chrystusa jest
przeciwieństwem tego, czego uczą różne religie, mówiąc: zrób
to i tamto, a wtedy może będziesz zbawiony. Islam
na przykład wymaga od swoich wyznawców pięciu rzeczy:
uznania Allacha za jedynego Boga i Mahometa za jego
proroka, pięciu modlitw dziennie, jałmużny, pielgrzymki do Mekki
oraz przestrzegania postu w miesiącu ramadan. Kto uczyni to
wszystko, może będzie zbawiony.
Słowo
Boże uczy czegoś innego: nasza sprawiedliwość jest w oczach
świętego Boga niedoskonała2.
Nie możemy zasłużyć na zbawienie swoimi uczynkami, choćby
były najlepsze. Cała nasza nadzieja na zbawienie opiera się
na sprawiedliwości Jezusa Chrystusa i Jego ofierze
za nasze grzechy.
Każdy
z nas popełnia grzechy, zaś „zapłatą za grzech jest
śmierć”3.
Dlatego poleganie na swoich uczynkach w kwestii zbawienia
pozbawia radości. Dzięki Bogu nie musimy polegać na swoich
uczynkach, gdyż „darem łaski Bożej jest żywot wieczny
w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”4.
Świadomość tego niesie radość.
Legalizm
okrada z radości zbawienia, gdyż przenosi akcent
ze sprawiedliwości Chrystusa na naszą cielesność.
Nieraz widziałem nawróconego człowieka, uradowanego z poznania
ewangelii, z którym zaprzyjaźniał się „bardziej dojrzały”
brat, mający własną listę reguł i zasad, umożliwiających
przypodobanie się Bogu. Wkrótce potem obaj mieli ponure miny.
Legaliści
kierują uwagę na ludzkie działania: zasady, rytuały,
tradycje, przynależność i własną świętość. W czasach
Jezusa faryzeusze obwarowali prawo Boże niezliczonymi zakazami.
Mieli dobre intencje, bo chcieli sobie i innym ludziom utrudnić
przekraczanie Bożych przykazań, ale skończyło się to
legalistyczną religią, w której było wiele oskarżania
i potępiania, a niewiele wdzięczności i radości
z powodu zbawienia.
Współcześni
legaliści próbują sprowadzić sprawiedliwość Jezusa Chrystusa
do swego cielesnego poziomu. Jednak apostoł Paweł zaleca
chlubić się sprawiedliwością Zbawiciela, a nie własną5.
Legaliści
spoglądają z góry na tych, którzy nie stosują ich
standardów, a ze złością na tych, którzy nie
podzielają ich poglądów. Apostoł Paweł przed swoim nawróceniem
też był taki. Należał do ugrupowania faryzeuszy, którzy
mogli pochwalić się wieloma dobrymi uczynkami, ale pokładali
w nich zbytnią ufność. Napisał: „Jeśli ktoś inny mniema,
że może ufność złożyć w ciele, to ja tym bardziej:
obrzezany w ósmym dniu, z rodu Izraela, z pokolenia
Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku do Prawa
— faryzeusz, co do gorliwości — prześladowca Kościoła,
co do sprawiedliwości legalnej — stałem się bez zarzutu”6.
Powyższa
lista robiła wrażenie na Żydach. Paweł należał do narodu
wybranego, był z pokolenia Beniamina, z którego wywodził
się Saul, pierwszy król izraelski. Zwrot „Hebrajczyk
z Hebrajczyków” oznaczał zapewne, że jego rodzina znała
język hebrajski, czym większość Żydów nie mogła się
pochwalić. Jako faryzeusz skrupulatnie przestrzegał prawa
i pilnował, aby inni też tak czynili. Co do legalnej
sprawiedliwości był bez zarzutu, ale po tej imponującej
liście powodów do dumy, pojawia się słówko „ale”: „Ale
to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu
na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet
wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą
wartość poznania Chrystusa Jezusa, mojego Pana. Dla Niego wyzułem
się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym
pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim”7.
Na
ogół nie ma nic złego w samych zasadach, ceremoniach czy
tradycjach pielęgnowanych przez różne środowiska wyznające
judaizm czy chrześcijaństwo. Problemem jest poleganie na nich.
Legalizm jest antropocentryczny zamiast chrystocentryczny. Stawia
w centrum człowieka zamiast Chrystusa, przenosząc akcent
z Jego sprawiedliwości na ludzką, z doskonałego
dzieła Zbawiciela na ludzkie uczynki. Tymczasem każda próba
przypodobania się Bogu przez własną sprawiedliwość jest skazana
na niepowodzenie, ponieważ w obliczu Jego świętości
nawet „wszystkie nasze cnoty są jak szata splugawiona”8.
Wybieraj
mądrze
Drugim
złodziejem radości po legalizmie są niemądre decyzje. Wiele
z nich wynika z braku odpowiedniego systemu wartości.
Apostoł Paweł wybierał mądrze, gdyż posiadał system wartości,
który był dla niego drogowskazem. Streścił go w słowach:
„Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu
na Chrystusa uznałem za stratę”9.
Przyjrzyj
się swojemu życiu. Jakie wartości nim kierują? Mają one wpływ
na twoje decyzje. W życiu nie można mieć wszystkiego.
Trzeba wybierać. Wybieraj to, co wartościowe z perspektywy
wieczności. Obierz misję większą niż swoje życie! Taką misją
jest dzielenie się ewangelią. Sztuka, literatura i nauka są
godne polecenia, ale nawet one przeminą. Natomiast wartość ofiary
Chrystusa nigdy nie przeminie, ponieważ życie każdego zbawionego
będzie trwać wiecznie. Jaka jest moc życia opartego na Chrystusie?
Taka jak skupionego światła. Światło słoneczne zogniskowane przy
pomocy soczewki potrafi zapalić trawę, a skupione światło
lasera potrafi przeciąć nawet stal! Podobną moc ma życie
z Chrystusem.
Szczęście
ma więcej wspólnego z systemem wartości niż z przypadkiem,
a jednak miliony ludzi zdają się na przypadek i zabobon.
Przyglądają się fusom, leją wosk, czytają horoskopy, radzą się
wróżek, unikają trzynastki, zakopują figurki w ziemi,
szukają czterolistnej koniczyny. Tymczasem szczęście jest
rezultatem decyzji zgodnych ze Słowem Bożym, w którym
Bóg objawił swoją wolę oraz najlepszy kurs dla życia
każdego z nas.
Boże
wartości nadają życiu głęboki sens. Bez nich, pojawia się
depresja, agresja, nałogi. Victor Frankl powołał się w jednej
ze swoich książek na badania, z których wynika, że
aż 90 proc. alkoholików i 100 proc. narkomanów nie zna sensu
swojego życia. Z kolei ludzie, którzy wybierają Jezusa
Chrystusa za swego Pana, nie popełniają samobójstw, nie
strzelają do rówieśników, nie zaczadzają umysłów nikotyną
ani nie przepijają szarych komórek.
Zbliż
się do Chrystusa
Z
Chrystusem można mieć niewiele i być szczęśliwym, a bez
Niego wiele i być nieszczęśliwym. Dlatego apostoł Paweł
napisał w Liście do Filipian: „wszystko uznaję
za śmieci, żeby zyskać Chrystusa”10.
Życie
bez Chrystusa jest życiem w stresie. Kiedy nie ma Go w naszym
życiu, serce ogarnia niepokój. Co się stało, kiedy Maria
z Józefem, wracając ze święta w Jerozolimie,
zapomnieli o Jezusie? Ogarnął ich niepokój, gdy zorientowali
się, że Go nie ma z nimi. Nie zaznali spokoju, dopóki Go nie
odnaleźli w świątyni11.
Z nami jest podobnie bez społeczności z Chrystusem. Jak
Go znaleźć?
Mały
chłopak zgubił w trawie złoty zegarek swego dziadka. Szukał
go i szukał, rozglądając się tu i tam, rzucając się
w jedną i drugą stronę, ale na nic, bo trawa była
wysoka. Po godzinie gorączkowych poszukiwań, padł na ziemię
płacząc, bo bał się kary. Wtedy usłyszał w trawie tykanie.
W ten sposób odnalazł zegarek i odtąd bardziej go
strzegł.
Jak
znaleźć Chrystusa? Podobnie jak chłopiec znalazł zegarek. Trzeba
się wyciszyć. Znaleźć czas na modlitwę, lekturę Biblii
i pożytecznych książek, które pozwalają lepiej poznać
Boga. Nie upłynie wiele czasu, a konsekwencje powierzenia swego
życia staną się widoczne nie tylko w naszym, ale często
także w życiu kolejnych pokoleń.
Max
Jukes żył w Nowym Jorku. Nie wierzył w Chrystusa i nie
liczył się z Biblią. Dzieciom nie pozwalał chodzić
do kościoła na lekcje religii. W następnych
pokoleniach Jukes miał 1026 potomków, z których aż 300
trafiło do więzienia, gdzie spędzili przeciętnie po 13
lat, 680 było alkoholikami, a 190 z jego potomstwa
uprawiało prostytucję. Oszacowano, że jego rodz r.na kosztowała
państwo około 420 tysięcy dolarów.
Jonatan
Edwards żył nieopodal w podobnym czasie. Z tym że on
wierzył w Boga, starał się żyć w zgodzie z Biblią,
a jego dzieci chodziły do kościoła. Edwards miał
w następnych pokoleniach 929 potomków, wśród których 430
było duchownymi, 86 rektorami uniwersytetów, 75 autorami książek,
5 kongresmanami, 2 senatorami, a jeden wiceprezydentem Stanów
Zjednoczonych.
Rodzina
Edwardsa pod wieloma względami ubogaciła swoją ojczyznę,
a zaczęło się od jego decyzji, aby powierzyć swoje
życie Jezusowi Chrystusowi. Jaki będzie twój wpływ na dzieci,
wnuki i prawnuki, to w dużej mierze zależy od twojej
decyzji, aby powierzyć Bogu swoje życie i dbać o społeczność
z Nim.
Alfred
J. Palla
1
Flp 3,1-2. 2
Zob. Iz 64,6. 3
Rz 6,23. 4 Rz
6,23. 5 Zob.
Flp 3,3. 6 Flp
3,4-6. 7 Flp
3,7. 8 Iz 64,6.
9 Flp 3,7. 10
Flp 3,8. 11
Zob. Łk 2,44-49.
Znaki czasu czerwiec 2014 r.www.sklep.znakiczasu.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz