niedziela, 26 października 2014

WYBACZYĆ W TRAKCIE KONFLIKTU?

Czy wróg, prosząc swoją ofiarę o wybaczenie, nie wymaga od niej zbyt wiele? Czy takie przebaczenie jest w ogóle możliwe?
Druga wojna światowa. Umiera młody esesman. W ostatnim życzeniu prosi,
by przyprowadzono do niego Żyda, jakiegokolwiek. Chce mu wyznać swoje złe czyny i umrzeć w pokoju.
Tym przypadkowo wybranym Żydem jest Szymon Wiesenthal, jeden z tysięcy więźniów żydowskich w każdej chwili zagrożonych śmiercią. Żołnierz opowiada mu przerażającą opowieść o podpaleniu domu, do którego wcześniej zagoniono Żydów — mężczyzn, kobiety i dzieci — a żołnierzom wydano rozkaz strzelania do każdego, kto będzie próbował uciec.
Wiesenthal siedzi sparaliżowany, słuchając, jak żołnierz prosi go o przebaczenie, żeby odzyskać wewnętrzny pokój i umrzeć. Wiesenthal myśli o tym, że ten żołnierz przynajmniej będzie mieć normalny grób, z nazwiskiem i być może kwiatami, podczas gdy on, Wiesenthal, zostanie pewnie wrzucony jak śmieć do jakiejś wspólnej mogiły. Zbyt przytłoczony życzeniem żołnierza Wiesenthal ostatecznie wstaje i odchodzi stamtąd bez słowa.
Stać go jedynie na odwiedzenie domu matki tego żołnierza, by oddać jej rzeczy, które należały do jej syna. Tam doświadcza jeśli nie przebaczenia, to przynajmniej odrobiny współczucia i litości dla pogrążonej w żałobie matki, a nawet dla jej syna1.
Czy podczas wojny można wybaczyć? Jeśli tak, to jak? I dlaczego? A co ze sprawiedliwością? Czy nie ma zbrodni, które po prostu nie powinny być wybaczone?

Znaczenie
przebaczenia

Licznie obecnie publikowane na temat przebaczenia książki wskazują na istnienie wielu wymiarów przebaczenia. Ktoś może zmagać się z takimi kwestiami jak: wina, złość, przemoc, uraza, żal, wyznanie, sprawiedliwość, miłosierdzie, łaska, pojednanie. Przebaczenie dotyczy nie tyle przypadku męża, który uparcie zostawia w toalecie podniesioną deskę klozetową, co raczej męża, który złamał świętą przysięgę małżeńską. Problem sedesu można rozwiązać, okazując cierpliwość. Problem zdrady dla swego rozwiązania wymaga już przebaczenia.
Inspirowany głównie Nowym Testamentem Robert Enright tak rozumie przebaczenie:
Przebaczenie jest odpowiedzią na doznaną krzywdę, nadstawieniem drugiego policzka.
Jest reakcją na atak bez chowania urazy czy żądzy zemsty.
Jest aktem niezasłużonej łaski.
Może ono całkowicie uzdrowić wzajemne relacje.
Ma w sobie potencjał uzdrowienia zarówno sprawcy, jak i ofiary2.
Przebaczenie nie jest zaprzeczaniem, niezauważaniem, usprawiedliwianiem czy umniejszaniem wagi danego złego czynu. Z drugiej strony, przebaczenie warunkowane wcześniejszym wydobyciem od winowajcy odszkodowania czy ukaraniem go też nie jest przebaczeniem. Wybaczenie krzywdy nie oznacza, że nie mamy prawa dochodzenia sprawiedliwości, oznacza natomiast — jak nieco dalej zobaczymy — że nie możemy spodziewać się od wymiaru sprawiedliwości tak wiele, jak to zwykle czynimy.

Dlaczego
droga przebaczenia?

Ze wszystkich religii świata chrześcijaństwo ma chyba najbardziej rozbudowaną i dobrze zdefiniowaną naukę o przebaczaniu. Nie znaczy to, że inne religie nic nie mówią o przebaczeniu i czynieniu pokoju. Chodzi o to, że w chrześcijaństwie przebaczenie leży u podstaw tego systemu wierzeń, stanowiąc główną cechę Boga. Chrześcijanie wierzą, że zbawienie dokonuje się właśnie poprzez Boże przebaczenie okazane tym, którzy je wybrali. Z perspektywy chrześcijańskiej cała historia ludzkości sprowadza się do sposobu, w jaki miłosierny i wybaczający Bóg zapłacił cenę za grzech swoich dzieci i jak im przygotował drogę powrotną do ponownego zjednoczenia się z Nim. Jeżeli w centrum naszego zbawienia leży miłość Boża, to przebaczenie jest kanałem, przez który ta miłość do nas dociera. Bez przebaczenia miłość Boga byłaby jedynie teorią.
Instrukcja Jezusa, by nadstawić nieprzyjaciołom drugi policzek i iść z nimi drugą milę, odwołuje się do najwyższych znanych ludzkości wartości moralnych. Droga przebaczenia nakreślona w Kazaniu na Górze jest trudną, ale owocną podróżą ku poznaniu samego siebie i innych, nieuchronnie prowadzącą do uczynienia nas lepszymi ludźmi.
Odwiedzający Muzeum Tolerancji Wiesenthala w Los Angeles mogą, uczestnicząc w moim seminarium pt. Przebaczenie i kultura, wysłuchać doświadczeń osób ocalałych z Holocaustu. Niektórzy z ocalonych opowiadali o tym, jak wybaczyli tym, którzy dopuścili się niewyobrażalnych zbrodni wobec ich narodu. Inni nadal nie byli w stanie przebaczyć. Jednak ci, którzy przebaczyli, kierowali się różnymi pobudkami.
Jedna osoba powiedziała, że jeśliby nie wybaczyła, zniżyłaby się do poziomu swoich prześladowców. Inna powiedziała, że chce żyć dalej, a nie mogłaby, gdyby nie pozwoliła sobie na wyzbycie się nienawiści do Niemców. Te niesamowite świadectwa uczą nas, że przebaczenie, choć trudne, jest możliwe, a nawet konieczne. Rozpamiętywanie starych ran szkodzi. Jak długo można je rozpamiętywać? To, ile czasu upłynie od przestępstwa do decyzji o przebaczeniu, zależeć będzie od rozmiaru popełnionego zła. Ale w końcu przebaczenie jest jedyną drogą do osiągnięcia wewnętrznego pokoju i wewnętrznej wolności.
Powiedzenie: czas leczy rany — nie zawsze działa. Zwłaszcza w przypadku konfliktu na wielką skalę, gdy emocje sięgają zenitu. Sam czas nie przynosi wtedy uzdrowienia. Michael Henderson opowiada, jak po drugiej wojnie światowej wysocy rangą przedstawiciele wcześniej walczących ze sobą Francuzów i Niemców spotkali się w miejscowości Caux w Szwajcarii, gdzie z pomocą przeszkolonych mediatorów rozmawiali ze sobą i wspólnie pracowali nad akceptowalnym kształtem powojennej koegzystencji3. Niewiele czasu upłynęło między podpisaniem traktatu pokojowego a podjęciem próby zaproszenia przeciwnych stron konfliktu do stołu pojednania. Uzdrowienie relacji przynosi nie tyle sam upływ czasu, co celowe działania zmierzające do pojednania. Żeby wybaczyć, trzeba tego chcieć i trzeba działać na rzecz przebaczenia.

Przebaczenie a ofiara

Kiedy myślimy o przebaczeniu, to zazwyczaj mamy na myśli, że winowajca otrzymuje coś, na co nie zasługuje, a jego ofiara zostaje tym samym dodatkowo zraniona. To przekonanie wyrasta z przeświadczenia o tym, że krzywda dotyka ofiar niesprawiedliwie. Już jako dzieci, gdy zostaliśmy skrzywdzeni, oczekiwaliśmy, że sprawca krzywdy zostanie ukarany. Takie widoczne już w dzieciństwie nastawienie towarzyszy większości z nas również w życiu dorosłym. Praktyka pokazuje jednak, że cenę zła zwykle płacą ofiary. To głównie ci, którzy doznali upokorzenia, zdrady czy padli ofiarą przestępstwa, dźwigają na sobie ciężar krzywdy.
Jeśli krzywda nie działa sprawiedliwie [dotyka ofiar niesprawiedliwie — red.], również przebaczenie nie zachodzi w taki sposób, w jaki wydawało nam się, kiedy byliśmy dziećmi. Wtedy myśleliśmy że wybaczać należy osobie, która przeprasza. Z drugiej strony, sama gotowość przebaczenia, nawet komuś, kto nie przeprosił i nie poczuwa się do skruchy, może przebaczającego uzdrowić zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Skrzywdzony nie rezygnuje w ten sposób z prawa sprawiedliwości; raczej może teraz jej szukać, ale bez chęci zemsty, która szkodzi i ciału, i psychice. To zrozumienie przebaczenia rzuca pewne światło na następujące słowa Pierwszego Listu do Koryntian 13,11: „Gdy byłem dziecięciem, mówiłem jak dziecię, myślałem jak dziecię, rozumowałem jak dziecię; lecz gdy na męża wyrosłem, zaniechałem tego, co dziecięce”4. Przebaczenie jest wezwaniem, by porzucić dziecięce wyobrażenia i „dorosnąć” w Chrystusie. Przebaczenie jest przejawem chrześcijańskiej dojrzałości.

Przebaczenie
i sprawiedliwość

A co z potrzebą sprawiedliwości? Czy przebaczenie ją eliminuje? Nie! Ktoś może szukać sprawiedliwości wobec sprawców zła w pełnym przewidzianym prawem zakresie — i to jest na przykład zadanie międzynarodowych trybunałów ścigających zbrodnie wojenne. Jednak osiągnięcie sprawiedliwości na tej drodze nie zawsze jest możliwe, szczególnie w kontekście działań wojennych. Ale nawet wtedy, gdy sprawiedliwości stało się zadość (jakaś forma sprawiedliwej kary została wymierzona), ofiary wciąż stoją przed wyborem albo dalszego pielęgnowania, albo wybaczenia. Ponieważ przebaczenie wiąże się z wyzbyciem się gniewu wywołanego krzywdą, dlatego nie może zależeć od wymierzenia krzywdzicielowi sprawiedliwości. Ostatecznie przebaczenie jest wyborem i decyzją osobistą, które konkretna skrzywdzona osoba musi podjąć sama.
W czasie wojny (w tym wojny z terroryzmem, która obejmuje walkę z licznymi i czasem anonimowymi wrogimi grupami), zrozumienie uczuć wroga — nawet jeśli jednocześnie robimy wszystko, co konieczne, aby nas ponownie nie zaatakował — jest sposobem na poradzenie sobie z gniewem, a przebaczenie daje możliwość zagojenia ran. Poszukiwanie prawdy oznacza lepsze poznawanie naszego wroga i poszukiwanie sposobów obracania zła w dobro, o ile to tylko możliwe. Czy chodziłoby o konflikt godny wojny, czy domową sprzeczkę, przebaczenie jest łatwiejsze, kiedy każda ze zwaśnionych stron chce poznać prawdę o sobie samym i drugiej stronie5. Ta wiedza uczyni wszystkich zaangażowanych w konflikt wolnymi.
Mary McAleese opisuje historię Gordona Wilsona, którego piękna córka Maria umierała w męczarniach po zamachu bombowym w Irlandii Północnej. Wilson postanowił przebaczyć sprawcom tego strasznego czynu. McAleese pisze dalej: „Był on [Wilson] tak wyćwiczony w miłości, że kiedy jego piękna córka Marie (...) gasła, z jego ust wydobyły się tak naturalnie słowa miłości i przebaczenia”. McAleese wyznaje, że jego słowa „zawstydziły nas, zaskoczyły. Brzmiały tak różne od tego, czego oczekiwaliśmy i do czego byliśmy przyzwyczajeni”6.
Ale byli tam i tacy, którzy krzyczeli na niego: „Jak możesz wybaczyć zabójcom własnej córki? Jak śmiesz im przebaczyć?”. Dla McAleese było to tak, jakby ci chrześcijanie nigdy nie słyszeli polecenia Chrystusa, by kochać nawet naszych nieprzyjaciół i im przebaczać. Było to tak, jakby Chrystus nie powiedział: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”7. Jeden z krytyków Wilsona, chodzący to tego samego kościoła co on, powiedział: „Ten biedak na pewno musiał być w szoku”8. Gdy McAleese usłyszała ten komentarz, zastanawiała się, dlaczego ten akt przebaczenia odebrano jako „znak psychicznej słabości zamiast duchowej siły”9.
Wybaczenie podczas konfliktu — okazanie ducha Chrystusowego10 — jest aktem najwyższej odwagi. Ellen G. White w zdumiewający sposób pisze o braterskiej miłości Jezusa, który stał przed nacjonalizmem forsowanym przez uczonych w Piśmie i faryzeuszów: „Nie robił On żadnej różnicy między bliźnimi i obcymi, przyjaciółmi i wrogami”11. Oto wzór. Mój wróg i mój przyjaciel są moimi bliźnimi, a ja jestem wezwany do korzystania z tego uzdrawiającego przebaczenia zarówno w czasie pokoju, jak i w czasie konfliktu.
Lourdes Morales-Gudmundsson

1 Zob. S. Wiesenthal, The Sunflower: On the Possibilities and Limits of Forgiveness, Nowy Jork 1969. 2 Zob. The World of Forgiveness, t. 1, The International Forgiveness Institute, nr 1, październik-listopad 1996. 3 Zob. Michael Henderson, The Forgiveness Factor, Londyn 1996, s. 18-36. 4 O ile nie zaznaczono inaczej, cytaty biblijne pochodzą z Biblii warszawskiej wydanej przez Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa 2011. 5 Zob. J 8,32. 6 M. McAleese, Love in Chaos: Spiritual Growth and the Search for Peace in Northern Ireland, Nowy Jork 1997, s. 60. 7 Łk 23,34 BT. 8 M. McAleese, Love in Chaos..., s. 61. 9 Tamże. 10 Zob. Rz 8,9. 11 E.G. White, The Ministry of Healing, Mountain View (CA) 1905, s. 25.

[Autor jest dziekanem Wydział Neofilologii w La Sierra University oraz autorem seminarium pt. Wybaczam ci, ale..., które regularnie prowadzi w różnych kościołach. Artykuł ukazał się w „Adventist Review” — http://archives.adventistreview.org/2003-1523/story
Znaki Czasu  10- 2014r. www.sklep.znakiczasu.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz