piątek, 2 marca 2012

TWIERDZA UMYSŁU


Siły zła nigdy jeszcze nie były tak potężne, tak przebiegłe i tak zamaskowane pozorami atrakcyjności. Pewne jest, iż ostatnia bitwa wielkiego boju między dobrem a złem będzie zażarta i gwałtowna

Apostoł Paweł napisał: „Bój toczymy nie z krwią i ciałem lecz z nadziemskimi władzami ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich”1.
Umysł może być jak dobrze strzeżona twierdza, odpowiednio wyposażona, należycie zorganizowana we współdziałaniu z Tym, który nigdy nie przegrał bitwy. Może być fortecą, którą Chrystus zajmuje w zbuntowanym świecie. Ale może też być słaby, niestrzeżony, podatny na atak.

Serce, czyli umysł

W sercu każdego człowieka rozciąga się scena działań. Nic dziwnego, że Bóg mówi: „Czujniej niż wszystkiego innego strzeż swego serca, bo z niego tryska źródło życia!”2. Czy nie byłoby właściwe zrozumieć, co w Biblii oznacza słowo serce? Czym jest serce, że mamy go tak pilnie strzec? Czym jest serce, iż z takim naciskiem jesteśmy wzywani, by oddać je Chrystusowi? Czy to porównanie straciło dla nas moc, bo słyszymy je powtarzane wielokrotnie, ale rzadko bywa wyjaśniane?
Z pewnością w Piśmie Świętym nie chodzi o mięsisty organ pompujący krew przez układ krwionośny. Serce musi być symbolem czegoś ważnego — jakiegoś wewnętrznego źródła życia. Czy może to być cokolwiek innego niż umysł? Umysł, nazywany w Biblii sercem, jest siedliskiem uczuć, twierdzą duszy, centrum świadomego rozumowania i kanałem łączności między Bogiem a człowiekiem.
Jezus powiedział: „Z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, wszeteczeństwa, kradzieże, morderstwa”3. Czyż takie czyny nie lęgną się w umyśle? Apostoł Paweł opisuje Słowo Boże jako „zdolne osądzić zamiary i myśli serca4. Jedynie umysł jest źródłem myśli i zamiarów.
Tak, gdy wkraczamy w obszar walki między Chrystusem a szatanem, między dobrem a złem, zauważamy, że przemiana umysłu jest absolutnie niezbędna. Sugerowanie czegokolwiek innego jako trwałego lekarstwa byłoby jak leczenie raka dezodorantem. Serce — umysł ­— potrzebuje przemiany. Słowa apostoła Pawła wskazują, że przemiana ta jest nie tylko konieczna, ale i możliwa: „Nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego”5.
Zatem nie należy się dziwić, że Bóg mówi: „Dam wam serce nowe”6. Serce potrzebuje zupełnego odnowienia, gdyż „podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute”7.

Brudna podświadomość

To niesamowite i zdumiewające, jak Pismo Święte przedstawia ten najważniejszy problem. Współcześni psycholodzy opisują go w słowach podobnych do tych, jakie znamy od dawna z wyraźnych wypowiedzi Słowa Bożego. Najwyraźniej Stwórca dobrze wie, co stało się z umysłem człowieka, gdy ten upadł i utracił swoje pierwotne dziedzictwo.
Na przykład wiele mówi się dzisiaj o podświadomości i bezradności człowieka wobec jej siły. Starożytny patriarcha Hiob nigdy nie słyszał o podświadomości, gdy zadał pytanie: „Jak może czysty pochodzić od nieczystego?”. A jednak dzięki natchnionemu zrozumieniu odpowiedział: „Nie ma ani jednego”8.
Głęboko w podświadomości każdego z nas zapisane są skłonności i nawyki, w tym także brud, który wydobywa się na powierzchnię naszego umysłu. Bardzo długo prześladowało mnie pytanie: czy nawrócenie człowieka do Boga wpływa na ludzką podświadomość? Jednak zrozumiałem, że gdyby nie wpływało, to nikt nie miałby nadziei na autentyczną przemianę umysłu. Dzięki Bogu taka przemiana jest możliwa! Dotyk Wszechmogącego sięga do głębi umysłu i oczyszcza go od podstaw. W słowach zbyt wyraźnych, by można ich było nie zrozumieć, Bóg mówi, że da nam serce nowe. Nowy umysł, przemieniony przez moc Boga!

Pokusa to nie grzech

To prowadzi nas do bardzo znanego słowa — pokusa. Choć wielu jest tym zaskoczonych, pokusa to jeszcze nie grzech. Pokusy mogą nas dręczyć w dowolnym momencie. Jak długo jesteśmy ludźmi, pokusy będą do nas docierać zarówno przez ciało, jak i przez umysł. Są one jak zarazki w środowisku, w którym żyjemy. Jednak fakt, iż jesteśmy kuszeni, nie musi być powodem do skrywanego poczucia winy. Pokusa nie jest grzechem. Powtarzam to, gdyż sama sugestia zła wydaje się nieść ze sobą skażenie. Jeśli błędnie wierzymy, że pokusa to grzech, będziemy się obwiniać za to, że odczuwamy sugestie zła, nawet jeśli się ich brzydzimy. Będzie to powodować w nas poczucie samopotępienia i zniechęcenia. A zniechęcenie, gdy utrzymuje się przez dłuższy czas, prowadzi do upadku, grzechu. Bardzo często zdarza się nam upadać tylko dlatego, że boimy się upaść!
Wróg ludzkości jest gotowy wykorzystać każdą okazję. Przynosi sugestię zła i wmawia nam: „Jak grzeszny jesteś, skoro masz takie myśli! Na pewno nie jesteś nawrócony. Na pewno twoja wiara nie jest szczera!”. Pod wpływem takich sugestii obwiniamy się i prosimy o przebaczenie za grzechy diabła! To tak jakby włamywacz wdarł się do twojego domu, a potem zatelefonował na policję i oskarżył cię o włamanie.
Otóż najważniejszą kwestią jest to, że wróg nie może pokonać człowieka, póki nie przeciągnie go na swoją stronę i nie namówi do współpracy. Nie jesteśmy winni grzechu, póki myślą, słowem lub czynem nie zapraszamy kusiciela. Pokusy mogą się nam dawać we znaki. Mogą być męczące i trudne do zniesienia. Mogą tworzyć atmosferę, w której trudno nam oddychać. Jednak nie mogą nas skazić bez aktu woli z naszej strony. Nie mogą zatriumfować nad nami bez naszej zgody. Aby pokusa okazała się skuteczna, musi się spotkać z przyjęciem kuszonego.
Nie ma mocy na ziemi i w piekle, która byłaby zdolna zmusić cię do grzechu. Ale wierz mi, całe niebo nie może uratować cię od grzechu, jeśli myślisz o nim, pielęgnujesz go, lubujesz się w nim i igrasz z nim w myślach.
Czy rozumiesz, dlaczego Bóg mówi, że twierdza umysłu musi zostać przemieniona? Myślę, że psycholodzy dotarli do sedna problemu, gdy mówią, że w każdej walce między wyobraźnią a wolą wyobraźnia zawsze wygrywa. Nie jesteś bezpieczny, jeśli w myślach pielęgnujesz grzech albo pozwalasz, by grzech łasił się do ciebie bezkarnie.
Ale kuszenie może też posłużyć nabieraniu siły. Za każdym razem, gdy jesteś kuszony, albo wzrastasz, albo upadasz — albo zwyciężasz, albo zostajesz pokonany. Twoja reakcja na pokusę zmienia cię na lepsze albo na gorsze. Jeśli ufając w moc Chrystusa, odnosisz zwycięstwo, stajesz się silniejszy i lepiej przygotowany na następny atak. Jeśli przegrywasz, słabniesz i stajesz się bardziej podatny, coraz mniej zdolny oprzeć się kolejnemu atakowi. Jedynie ci, którzy stawili czoło pokusie w mocy Najwyższego, wytrwają w ostatecznym kryzysie.
Osobiście nie znam większej pomocy w walce przeciwko pokusie niż słowa Jezusa: „Ufajcie, Ja zwyciężyłem świat”9. Gdy zrozumiałem, że nigdy nie spotka mnie grzech czy pokusa, jakich On już nie pokonał, zapewnienie to stało się dla mnie ostoją siły. Dlaczego ja, mając do dyspozycji Jego moc w każdej chwili, miałbym ulegać temu, co On już pokonał?
Przychodzi mi na myśl legenda o starożytnym wojowniku, który w bitwie stracił głowę, ale w ferworze walki nie zauważył tego i zabił jeszcze wielu wrogów, aż pewna kobieta zawołała: „Twoja głowa została ucięta! Ty nie żyjesz”. Wtedy wojownik upadł i zmarł.
Zło toczy swoją bezsensowną walkę. Ale dlaczego miałbyś pozwolić złu pomiatać sobą? Przecież zło już dawno straciło głowę.
Jedną z najłatwiejszych rzeczy na świecie jest rozwinięcie kompleksu niższości z powodu grzechu. Nawykliśmy myśleć, że grzech jest niezbywalnym elementem rzeczywistości i nie może zostać usunięty, a nasz przypadek jest szczególny i odmienny, więc ponieważ Bóg nas miłuje, przymknie oczy na nasz grzech i sto jeden wymówek, jakie stosujemy, by go uzasadnić. Tak oto przegrywamy walkę w naszym umyśle, zanim jeszcze walka się rozpocznie. Nigdy nie zapominaj, że walka toczy się o twoją duszę, a zostanie wygrana albo przegrana w twoim umyśle, zanim ktokolwiek się o tym dowie.
Gdy pojawia się na twojej drodze silna pokusa, dlaczego nie miałbyś nakazać jej, by zgięła kark? A wtedy zobaczysz na jej karku znak krwi Zwycięzcy z Golgoty, który swoją przebitą dłonią nagiął pokusę do posłuszeństwa Jego mocy. Dlaczego więc ty miałbyś się poddawać pokonanej pokusie? Dzięki łasce Boga zwyciężyłeś. Jesteś po zwycięskiej stronie. Zaufanie prowadzi do zwycięstwa — nie zaufanie we własne siły, ale zaufanie Zbawicielowi, który pokonał grzech. Jego zwycięstwa stają się naszymi.

Pułapka
czerwonolicej małpy

Mam nadzieję, że ten punkt jest dla ciebie wystarczająco jasny, by zachęcić cię do wypróbowania sekretu zwycięstwa. Liczy się to, na co kierujemy uwagę. Ciągle patrząc na siebie ściągamy na siebie jedynie słabość i porażkę, bo nie widzimy nic, jak tylko naszą własną bezradność wobec grzechu. Gdy patrzymy na siebie — na nasz upadły stan i odczucia — zamiast patrzeć na Chrystusa, wówczas mamy bardzo wypaczony obraz rzeczywistości.
Pan ma dla nas lepszy sposób. Prosi nas, byśmy przemieniali nasz umysł, patrząc na Niego. Oto nasza najważniejsza potrzeba. W życiu chrześcijan nic nie działa tak przygnębiająco, zniechęcająco i destruktywnie, jak usilne próby zwalczania grzechu w umyśle, usunięcia go z umysłu o własnych siłach. Czy Boży sposób nie jest lepszy? Po prostu skieruj swoją uwagę tam, gdzie nie ma grzechu — na Jezusa Chrystusa.
Ten punkt żywo i wyraziście zilustrował E. Stanley Jones, gdy na podstawie swoich licznych doświadczeń opowiadał o hinduskim fakirze, który przybył do pewnej wioski i oznajmił, że pokaże, jak zrobić złoto. Mieszkańcy wioski zgromadzili się wokół niego, gdy ten nalał wody do dużego kotła, dodał jakiś barwnik i zaczął nucić zaklęcia, mieszając w kotle. Gdy przy pomocy sprytnych zabiegów odwrócił na moment uwagę widzów, wrzucił do kotła niewielki samorodek złota. Potem pomieszał jeszcze trochę, wylał wodę i oto na dnie kotła pojawiło się złoto! Wieśniakom oczy wyszły z orbit. Miejscowy lichwiarz zapłacił pięćset rupii za woreczek czarodziejskiego proszku. Odbierając pieniądze, fakir powiedział szczęśliwemu nabywcy: „Jednak pamiętaj, że mieszając wodę z czarodziejskim proszkiem w kotle, nie możesz myśleć o małpie z czerwoną twarzą. Jeśli pomyślisz o niej, złoto nie powstanie”. Lichwiarz obiecał, że tak zrobi. Jednak choć starał się ze wszystkich sił, czerwona twarz małpy na dobre wryła się w jego umysł, tak iż pomimo licznych prób nie udało mu się uzyskać złota.
Podobnie próby zapomnienia o grzechach jedynie przywodzą je na myśl. Jedynym sposobem, by o nich zapomnieć i je porzucić, jest skierowanie uwagi tam, gdzie ich nie ma. Właściwy kierunek myśli jest więc tylko jeden, a jest nim Jezus Chrystus. Zwróć swój wzrok na Niego. Wpatruj się w Jego cudowne oblicze. Wtedy przekonasz się, że ziemskie sprawy zbledną w chwale i łasce, które płyną od Niego.

Barka
pełna problemów

Zaczynamy rozumieć, że większość naszych problemów bierze się z wyobraźni — chorej, niegodnej zaufania wyobraźni, wypaczonej wskutek długiego kontaktu z grzechem. Jednak dzięki Bogu nasze lęki, pokusy, wątpliwości mogą zostać oddane w ręce Chrystusa. Taką otrzymaliśmy obietnicę. Taką mamy wspaniałą możliwość10.
Tak, walka w sercu każdego z nas nie jest niczym nowym. Nie jest też czymś drugorzędnym. Jest cząstką wielkiego boju między Chrystusem a szatanem. Od początku najważniejszym polem tego konfliktu był ludzki umysł. Walka toczy się o to, kto będzie w nim panował. Każdy wyłom w umyśle, każde dobrowolne osłabianie go, każde poddawanie go pod kontrolę zewnętrznych czynników, nawet chwilowe i w pozornie dobrym celu, może spowodować nadwerężenie twoich obronnych barier i to w sposób, którego sobie nie uświadamiasz. Umysł człowieka należy do Boga. Tylko Bóg może w nim czytać. Nawet aniołowie nie otrzymali takiego przywileju. Lekkomyślne poddawanie tej twierdzy drugiemu człowiekowi, nawet w pozornie dobrym celu, może mieć długofalowe złe skutki. To ostrzeżenie odnosi się do hipnozy. Przemyśl je. Być może pomoże ci uratować życie i twoją duszę!
Prawdziwe uzdrowienie ciała, umysłu i duszy nie może pochodzić z nas samych, z jakichkolwiek wewnętrznych mocy, które posiadamy. Musi ono pochodzić od Boga. Oczywiście możemy współdziałać z prawami, którymi Bóg obwarował funkcjonowanie cudownego narzędzia ludzkiego umysłu. Ale uzdrowienie i przemiana, których potrzebuje i za którymi tęskni człowiek, mogą pochodzić wyłącznie od Boga i są możliwe jedynie dzięki działaniu Jego mocy.
Gdy inżynierowie projektowali jeden z potężnych mostów nad zatoką w Nowym Jorku, szukali podstawy, na której mogliby oprzeć ogromne dźwigary. Na dnie morza odkryli wówczas wielką barkę pełną kamieni i cegieł, która dawno temu zatonęła. Trzeba było ją usunąć. Jednak pomimo licznych prób barka ani drgnęła, głęboko zaryta w dnie morza. Wreszcie konstruktorzy wpadli na pomysł, jak rozwiązać problem. Zgromadzili inne barki i długimi łańcuchami połączyli je z zatopionym wrakiem podczas odpływu. Potem czekali. Nadszedł przypływ. Woda podnosiła się coraz wyżej, a wraz z nią barki. Łańcuchy napięły się do granic możliwości i wtedy stara barka drgnęła i uniosła się z miejsca podniesiona siłą oceanu!
Czy twój umysł jest jak stara barka pełna cegieł i kamieni, trzymana wspomnieniami, których nie potrafisz porzu­cić, wieloletnimi nawykami i nałogami, z których pragniesz się uwolnić, związana lękami i złymi wyobrażeniami? Czy wszelkie ludzkie sposoby zawiodły i nie przełamały mocy zła w twoim życiu? Wiesz, że siła wszechmogącego Boga może cię podnieść. On potrafi ci pomóc!
Wróg Boga i człowieka za wszelką cenę chciałby utrzymać te cenne prawdy w tajemnicy i wypaczyć ich zrozumienie, bo wie, że gdy przyjmiesz je w pełni, wówczas jego władza zostanie przełamana. A ty będziesz wolny!   
George Vandeman

[Tekst pochodzi z książki G. Vandemana pt. Zbuntowana planeta, Warszawa 2006. Środtytuły pochodzą od redakcji].

1 Ef 6,12. 2 Prz 4,23. 3 Mk 7,21. 4 Hbr 4,12. 5 Rz 12,2. 6 Ez 36,26. 7 Jr 17,9. 8 Hi 14,4.
9
 J 16,33. 10 2 Kor 10,5.
 ZNAKI CZASU  MARZEC 2012R.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz