Zawieszony między niebem a ziemią Jezus miał dwóch
łotrów po obu stronach.
Obaj skazani byli za to samo przestępstwo; obaj skazani na taką samą ohydną śmierć. Przechodzień nie odróżniłby jednego od drugiego. Jednak Jezus dostrzegł, iż jeden posiadał serce słuchające, a drugi — serce kamienne.
Ci dwaj łotrzy reprezentują wszystkich ludzi, jacy żyli i żyją na tej ziemi. Którym łotrem jesteś?
Obaj skazani byli za to samo przestępstwo; obaj skazani na taką samą ohydną śmierć. Przechodzień nie odróżniłby jednego od drugiego. Jednak Jezus dostrzegł, iż jeden posiadał serce słuchające, a drugi — serce kamienne.
Ci dwaj łotrzy reprezentują wszystkich ludzi, jacy żyli i żyją na tej ziemi. Którym łotrem jesteś?
odejrzewam, że obaj
łotrzy widzieli Jezusa na sądzie i w drodze na Kalwarię i prawdopo-
dobnie słyszeli i widzieli Go
podczas trzech i pół roku Jego publicznej służby. Na początku obaj
drwili z Niego. Cierpienie sprawiło, że jeden z nich stał się
bardziej zdesperowany i prowokujący — przejawiał cechy kamiennego serca.
Z jego ust wydobywał się „pluton egzekucyjny” ciskający aluzjami
i niedomówieniami na temat Jezusa. Był nawet skłonny, by wykorzystać
Chrystusa ku własnym celom: „Jeśli jesteś Mesjaszem, to ratuj siebie
i nas”1. Jego umysł był niewzruszony, niezmienny
i kamienny.
Człowiek ten miał dużo wspólnego z Kajfaszem i innymi
ludźmi jego pokroju. Oni również chętnie posłużyliby się Jezusem
dla własnych celów. Gdyby Jezus wspomógł ich taktykę, władzę
i pozycję, obwołaliby Go jednym z nich. Chętnie podążyliby
za Nim, pozbywając się Rzymian i podbijając świat. Jednak dlatego, że
Jezus szukał serc, a nie próżności, wpływów czy imperiów, nie potrzebowali
Go. Stali wokół krzyża, rozkoszując się Jego cierpieniem, kpiąc, prowokując
i poniżając Go.
Łotr po drugiej stronie Jezusa obserwował to, co miało
miejsce. Słuchał drwin wielkich wyznawców Kościoła i porównywał je
do świadectw wygłoszonych przez przechodnia, który bronił Jezusa. Widział,
jak Jezus poddał swoje mocne, umięśnione ciało na pokiereszowanie młotowi
i gwoździom. Słyszał, jak szeptem wypowiadał modlitwę przebaczenia
za swoich oprawców. Nawet wtedy, gdy on sam klął w agonii, Duch
Święty uformował w jego umyśle szereg dowodów i zobaczył
w Jezusie — posiniaczonym, wyszydzonym i wiszącym na krzyżu —
Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata. Jego grzechy. Nadzieja zmieszała
się z udręką, kiedy wykrzyknął te niezapomniane słowa, pełne wiary
i pewności: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy wejdziesz do Królestwa
swego”2.
Ci dwaj łotrzy reprezentują ciebie i mnie. Reprezentują
wszystkich, którzy żyli na tej ziemi. Wszyscy zgrzeszyliśmy
i zasługujemy na śmierć. Jezus umarł za nas, ale nie wszyscy
korzystamy z Jego ofiary. Dlaczego? Z powodu kamiennego serca!
Którym łotrem jesteś?
Który łotr przedstawia ciebie? Jestem pewny, że wszyscy chcemy
identyfikować się z tym, któremu zostało obiecane miejsce w raju, ale
spójrzmy nieco głębiej.
Czy rozumiesz niektóre rzeczy z takim przekonaniem,
z taką pewnością, że nie uznajesz nikogo, kto widzi je inaczej lub naucza
w inny sposób? Czy jesteś tak pewny co do własnego zrozumienia
danych kwestii, że wszczynasz swój mały dżihad przeciwko tym, którzy ośmielą
się mieć inne przekonanie na ten temat? Czy jesteś uprzedzony, uparty
i nierozsądny? Czy stajesz się wrogi, krytyczny i potępiający
do takiego stopnia, że rujnujesz czyjąś reputację? Czy jesteś jak
legaliści, którzy ukamienowali Szczepana3 — nieustępliwi, nieskłonni do obrócenia
się ku głębszemu zrozumieniu tego, co prawdziwe? Czy jesteś oporny
i myślisz, że wiesz wszystko, nie chcąc słuchać żadnych innych poglądów
niż własne? Jeśli tak, to zatkałeś swoje uszy i opierasz się wpływowi
Ducha Świętego.
A może jesteś jak Szczepan, który stawił czoło tym złym, kamiennym
sercom, modląc się: „Panie, nie policz im grzechu tego”4?
Nikt z nas nie znajduje się po tej właściwej stronie
cały czas, jednak która postawa dominuje w twoim życiu? Zapytaj swojego
współmałżonka, dzieci, rodzeństwo, przyjaciół, krewnych, sąsiadów
i współpracowników — tych, którzy powiedzą ci prawdę. Zapytaj, czy twoje
serce jest kamienne, czy może potrafi słuchać. Jeśli masz serce kamienne,
twoje małżeństwo najprawdopodobniej utknęło w martwym punkcie, twoje
dzieci są zranione, a przyjaciele nieobecni lub obrażeni. To jasne, że
wszyscy popełniamy błędy, jednak która strona dominuje w twoim życiu?
Czy twój miecz jest umazany krwią? Jeśli tak, potrzebujesz
krwi, która została przelana pewnego dnia na Golgocie. Upuśćmy nasze
miecze, odłóżmy obłudę i nauczmy się słuchać duchowymi uszami i kochać
duchowym sercem. Są to nowe serca i prawy duch, które Bóg próbuje
w nas stworzyć5. Jego ofiara jest lekiem na kamienne serce.
Po tym wszyscy poznają, że uczniami Jego jesteśmy — jeśli miłość wzajemną
mieć będziemy6. Bezinteresowna miłość okazana innym daje
świadectwo światu, że jesteśmy prawdziwymi uczniami naszego Mistrza. Jeśli nie
ma ofiary, nie ma też miłości. Golgota pokazała światu największą ofiarę.
Kim są ci „inni”? To ci, z którymi się nie zgadzamy. Ci,
którzy nas denerwują. Ci, z którymi nie można dojść do ładu. Współmałżonek,
który każdego dnia nas irytuje. Dzieci, które zachodzą nam za skórę.
Krewni, z którymi nikt nie umie się dogadać. W ewangelii chodzi
o śmierć, dzięki której można żyć. Panie, obdaruj mnie równowagą, której
mi brak, bym kochał tych, których kochać trudno, i zaprzyjaźnił się
z tymi, którzy nie mają przyjaciół.
Nic tak jasno nie ujawnia obecności kamiennego serca jak
kontakt z sercem słuchającym. Słuchające serce Abla rozwścieczyło
kamienne serce Kaina. Słuchające serce Dawida dręczyło kamienne serce króla
Saula. Słuchające serca mędrców wzburzyły kamienne serce Heroda. Jezus,
najlepszy wzór słuchającego serca, przyciągał inne słuchające serca. Lecz
kamienne serca zostały zatwardzone i odrzucone przez Niego.
A co z tobą? Co ze mną? Kiedy nadejdzie próba,
staniemy po stronie Jezusa czy Cezara? Po stronie zasad czy polityki?
Po stronie wolności sumienia czy przesadnej kontroli?
Natężenie konfliktu pomiędzy słuchającymi i kamiennymi sercami
można śledzić przez całe życie Jezusa, aż do momentu Jego śmierci
na krzyżu.
Prostytutka
kontra pobożni
kontra pobożni
Kiedy rozmyślałem o różnicach pomiędzy kamiennymi
i słuchającymi sercami, mój umysł zaczął zmagać się z tym,
w jaki sposób Jezus postępował z każdym z nich. Zaczęło
docierać do mnie, dlaczego podejście Jezusa tak bardzo się różniło
w zależności od tego, z kim miał do czynienia. Był mądry
i wnikliwy. Nie potępiał, choć jednocześnie wyjawiał sekrety serc. Był
przystępny, ale i wymagający. Wzbudzał głębokie kontrowersje, jednocześnie
nigdy nie biorąc w nich udziału. Wyraźnie apelował do sumień ludzi,
lecz nigdy nie wymuszał posłuszeństwa. Przedstawiał nieodparte argumenty, lecz
nigdy nie przymuszał do zgody z Jego punktem widzenia.
We wszystkich interakcjach z innymi Jezus miał jeden cel — pobudzić
serce do słuchania. Kiedy osiągnął swój cel, pogłębiał przekonanie,
dopingował wiarę i umacniał decyzję. Jeśli jednak nie mógł pobudzić
serca, często nie odpowiadał pytającym, wymijając się od odpowiedzi lub
zmieniając temat.
Pewnego dnia grupa faryzeuszy i uczonych w Piśmie
podeszła do Niego, ciągnąc za sobą przerażoną kobietę, którą
oskarżyli o popełnienie cudzołóstwa7. Po swojej
stronie mieli „prawdę”, panującą wówczas religię oraz „prawo”. Wyprostowani,
odziani w szaty pobożności chcieli sprowokować Jezusa: „Mojżesz
w zakonie kazał nam takie kamienować. Ty zaś co mówisz?”.
Jezus zrozumiał, że zaplanowali przeciwko Niemu zasadzkę, by
móc zebrać amunicję dla „plutonu egzekucyjnego”. Ich serca były
w zmowie, niezmienne, uparte i kamienne. Jednak Jezus nie był
zainteresowany kontratakiem czy ucieczką przed „plutonem egzekucyjnym”,
a wydobyciem na wierzch słuchającego serca. Wiedział, że oskarżona
kobieta je posiada. Stała tam okryta strachem, kuląc się w oczekiwaniu na pierwszy
kamień. Zniszczona poczuciem winy, wstydem, zakłopotaniem, prawie nie zauważyła,
jak jej oskarżyciele znikali jeden po drugim. W końcu Jezus cicho
zapytał: „Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił?”.
Drżąc, podniosła oczy. Rozejrzała się wokół, po czym odpowiedziała: „Nikt,
Panie!”. A Jezus czule powiedział: „I Ja cię nie potępiam. Idź
i odtąd już nie grzesz”. W tej kobiecie Jezus odnalazł słuchające
serce.
Z faryzeuszami było inaczej. Pozornie nie zwracając uwagi
na ich insynuacje, Jezus pochylił się i zaczął pisać palcem
po ziemi. To niesamowicie ich rozdrażniło. Domagali się Jego uwagi. „A gdy
nie przestawali pytać, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was
jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem”. I znowu
schylając się, kontynuował pisanie. Biblia nie mówi nam, co napisał, ale
wierzę, że wypisał ich własne grzechy. Cokolwiek to było, wystarczyło, by
uciszyć tych domagających się swego obłudników. Kiedy czytali napisy
na ziemi, ich własne sumienia uznały ich winnymi i odeszli jeden
po drugim. To, co zobaczyli, przekonało ich, że Jezus był w stanie
zdemaskować więcej, niż chcieli przyznać. Jezus wołał do ich słuchających
serc, jednak ich niezmienna, kamienna postawa odcięła Mu do nich dostęp.
Kamienne serca uwielbiają angażować się w niekończące się
kłótnie, dyskusje, prowokacje i debaty, które nie mają sensu. Nie chcą
zrozumieć problemu. Nie chcą znaleźć rozwiązania. Nie chcą naprawić tego, co
zrobiły źle.
Jezus stawiał czoło kamiennym sercom raz za razem. Zawsze
odmawiał wdawania się w dyskusję z takimi osobami. Rzadko kiedy
bezpośrednio odpowiadał na ich pytania. Częściej sam zadawał im pytania,
by sprowokować w nich głębszą refleksję8. Opowiadał im
przypowieści, by mogli sami siebie osądzić9. Czasami milczał —
wydawał się nawet chłodny i niegrzeczny10. Innym razem
karcił ich ciętymi napomnieniami11. Pod koniec swojej służby nawet
wygłosił całe kazanie na temat kamiennych serc — nie po to, by dać
upust rozgoryczeniu, ale dlatego, by pokazać, jak trudno jest się z nimi
obchodzić12. Poradził swoim słuchaczom, by przestrzegali tego, co ich
oponenci im poradzą, jeśli jest to zgodne z zasadami, jednak by nie
naśladowali ich poczynań, gdyż będąc gorliwymi w propagowaniu swojej
religii, zapomnieli o praktycznym wymiarze tych zasad. Udając bardzo
pobożnych na zewnątrz, unikają obowiązków, które wymagają samozaparcia.
Przecedzając komara, połykają wielbłąda. Są jak pobielany grób —
na zewnątrz czyści i piękni, ale wewnątrz pełni trupich kości
i wszelakiej nieczystości, niechętni do zamiany swego obecnego stanu
na nowe życie.
Mów do mnie, Panie!
Słowa mądrości Jezusa do dwunastu uczniów brzmiały: „Zostawcie
ich. Ślepi są przewodnikami ślepych”13. „Nie dawajcie psom tego, co jest
święte, i nie rzucajcie pereł swoich przed wieprze, by ich snadź nie
podeptały nogami swymi i obróciwszy się, nie rozszarpały was”14.
Dlaczego? Bo nic dobrego z tego nie wyjdzie. Oni nie docenią pereł twojego
czasu, opinii, energii czy indywidualności. Użyją ich tylko po to, aby
wciągnąć cię jeszcze głębiej w bagno. Im głębiej w nie wchodzisz,
tym bardziej cię ono pochłania.
Doświadczenie i przykład Jezusa nauczyły mnie pytać:
Panie, czy ich serca są kamienne jak u faraona, czy posiadają słuchające
serca jak trzej mędrcy? Mów do mnie, Panie. Pokaż mi poprzez ich słowa,
czyny, oblicze, czy ich serca są kamienne, czy słuchające. Wtedy pokaż mi, jak
chcesz, abym postąpił. Panie, jestem bezradny jak dziecko. Prowadź mnie jak
ślepca przez labirynt. Udziel mi Twojej mądrości, Twoich oczu i Twego
serca, bym żył tak, jak Ty żyłeś.
Jeśli podobnie jak ja jesteś osobą, która lubi „naprawiać”
rzeczy, trudno ci będzie po prostu zostawić zdarzenia lub osoby
w Bożych rękach, ale taki przykład daje nam Jezus. Wiedział, że debaty,
przymus, spory i pozakulisowe manewry tylko pogarszają sytuację. Często
będziesz miał możliwość porozmawiania z tą osobą jeszcze raz, by zbadać
grunt i zobaczyć, czy jej kamienne serce zmiękło choć trochę. Jeśli nie,
nie ma sensu walić głową w mur. Twój Bóg cię poprowadzi. Jego Duch Święty
wywrze na tobie wrażenie. Jego Słowo pokaże ci, z jakim sercem masz
do czynienia i jak masz postąpić w każdej sytuacji.
Jim Hohnberger
Znaki Czasu grudzien 2013 r. www.znakiczasu.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz