niedziela, 8 grudnia 2013

MIEJ SERCE I PATRZ SERCEM O EMOCJACH BEZ EMOCJI

Czucie i wiara silniej do mnie mówi, niźli
mędrca
szkiełko
i oko” —
Adam
Mickiewicz
Kioskowy pijak podchodzi do księdza, któremu wyrządził wcześniej dużo
przykrości. Trzymając w ręku jakąś gazetę, kieruje pozdrowienie. Ksiądz zignorował to powitanie, bo widzi, że ten znów jest pijany. Ale pijak się nie poddaje, gdyż przyszedł w konkretnym celu.
— Ksiądz wybaczy — odezwał się. — Czy mógłby mi ksiądz powiedzieć, co powoduje artretyzm?
Ksiądz zignorował to pytanie, nie chcąc wchodzić w dyskusję. Ale gdy mężczyzna po raz drugi zadał to samo pytanie, stara krzywda odżyła i ksiądz niemal krzyknął:
— Pijaństwo powoduje artretyzm! Hazard powoduje artretyzm! Uganianie się za kobietami powoduje artretyzm!
I dopiero gdy się trochę opanował i zawstydził swoją reakcją, dodał spokojniej:
— A dlaczego pytasz?
— Bo tu napisali — pokazuje na gazetę pijak — że na to właśnie choruje nasz biskup1.
Emocje budzą emocje. Słyszy się czasem o okropnościach, jakich ludzie dopuszczają się pod ich wpływem. Emocje i uczucia często kojarzą się z utratą kontroli, ranieniem innych, podatnością i otwartością na zło.
Pora postawić kilka pytań. Czy chrześcijanie powinni dopuszczać do siebie emocje, ulegać im? Najczęściej słyszy się odpowiedź, że nie powinni. Czy słusznie? Co na to Pismo Święte?

Kopia oryginału i lęk

W Księdze Rodzaju czytamy, że Stwórca „uczynił człowieka na obraz swój, podobnego sobie”1. Czy to podobieństwo dotyczyło także sfery emocjonalnej? Z pewnością tak, skoro w Edenie Adam wyznaje: „Usłyszałem szelest twój w ogrodzie i zląkłem się”2. Prawdopodobnie nasz praojciec po raz pierwszy odczuł lęk właśnie wtedy. Oznacza to jednak, że był on stworzony do przeżywania uczuć przyjemnych (np. bezwarunkowej miłości agape), z możliwością odczuwania nieprzyjemnych (lęku, wstydu i innych), chociaż w bezgrzesznym stanie Edenu emocje te nie były mu jeszcze znane i potrzebne.
Tu, na ziemi, czyli w świecie skażonym grzechem, lęk pojawia się też jako emocja pożyteczna, np. ostrzega nas przed ewentualnymi zagrożeniami3 lub skłania nas do posłuszeństwa4. Niestety w nadmiarze lęk jest szkodliwy i prowadzi do chorób (nerwica), a nawet śmierci (samobójstwo, nowotwór).

Oryginał i nienawiść

A co z innymi uczuciami? Pismo Święte ukazuje nam całe bogactwo stanów emocjonalnych, których doświadcza nasz Ojciec Niebieski, z którego też zostaliśmy zrodzeni. I tak możemy wymienić: miłość, radość, pokój, litość, pokorę, łagodność, dobroć, uprzejmość itd.5. Tych pozytywnych uczuć i emocji raczej u Boga nie kwestionujemy. Należy jednak wymienić i te stany emocjonalne, które nawet my, ludzie, uważamy za negatywne, a które przeżywa Wielki i Święty Bóg. Są to m.in.: zazdrość, nienawiść, gniew i zapalczywość, wstyd, żal, boleść, ból duszy6.
Jak pogodzić ten fakt z pojęciem grzechu i zła? Czy te „negatywne” uczucia (w tym nienawiść) u Boga nie są grzechem, a u ludzi są? Nierozumienie tych spraw prowadzi nas często do dziwnych postaw. Znam chrześcijan, którzy „nie lubią” niektórych ludzi, ale broń Panie Boże, aby ich „nienawidzili”! Nienawiść to już grzech. A nie lubić można spokojnie wiele rzeczy — od kolorów począwszy, a na psie i człowieku skończywszy. Bóg nigdy nie nienawidził człowieka, lecz go miłował. Ale za to zawsze nienawidził zła i grzechu. Tym się różnimy od Boga — my często miłujemy grzech, a nienawidzimy bliźniego.

Zazdrość

No a co powiemy o Bożej zazdrości? Niewielu z nas uzna ją za cnotę lub pozytywną cechę charakteru, ponieważ u ludzi prowadzi ona z reguły do podejrzliwości i braku zaufania, dalej — nadkontroli, by ostatecznie zakończyć się czymś jeszcze gorszym.
W świetle historii biblijnych oraz całokształtu Bożych zachowań możemy z pewnością stwierdzić, że zazdrość u Boga wiedzie do skutków pozytywnych, tzn. nakierowanych na dobro człowieka jako jednostki albo dla dobra całego ludu Bożego. Boża zazdrość nas wybawia i ratuje.
Gdy czytamy w drugim przykazaniu o tym, że Bóg jest zazdrosny o swój lud, a potem, że w „gniewie i zapalczywości” dokona nad nim sądu za jego grzechy i odstępstwa7, to widzimy tu najczęściej rodzica, który nie panuje nad swoją złością i leje biednego dzieciaka tak długo, aż sobie ulży — skończy, gdy zejdzie z niego cała para. Oceniamy tak Boga, bo widzieliśmy wokół siebie wielu takich rodziców. A może oceniamy Go swoją miarą...? Nie wolno nam jednak zapomnieć o tym, że Bóg nigdy nie wymierza konsekwencji, które byłyby zaprzeczeniem zasady sprawiedliwości, ponieważ sprawiedliwość jest jedną z podstawowych cech Jego charakteru, a „berłem sprawiedliwym jest berło królestwa” Jego8.
Z pewnością Boży gniew nie jest tym samym co nasz gniew, ponieważ posiew grzechu zniekształcił w nas wszystko, co Adam w Edenie posiadał jako doskonałe. W tym także nasze uczucia oraz emocje. A co za tym idzie — nasze reakcje.

Złość

Skoro jednak mowa o złości, warto się zastanowić nad tym, czy jest ona wyłącznie zjawiskiem negatywnym. Otóż okazuje się, że nie. Psychologia postrzega złość jako emocję wtórną, tzn. taką, która pojawia się jako druga i zazwyczaj „przykrywa” emocje pierwsze: samotność, odrzucenie, ból i cierpienie, wstyd lub zawstydzenie, niepokój, bezradność lub bezsilność, utratę kontroli, lęk, poczucie krzywdy... Gniew jest więc jedynie reakcją na pojawienie się wyżej wymienionych uczuć. Dr. Tavris twierdzi, że „celem gniewu jest zapoznanie kogoś z żalem lub pretensją”. Złość jest więc posłańcem, który zdecydowanie i usilnie dobija się do naszej świadomości z wyrazistym przesłaniem: rzeczy idą nie tak, jak trzeba; zajmij się tym! Ode mnie zależy więc, jak się nimi zajmę. Mogę bowiem pójść do bliźniego z argumentem siły (czytaj: kijem bejsbolowym) albo z siłą argumentu. Jeśli jestem człowiekiem o niskiej samokontroli i niskich potrzebach społecznych, wówczas w mojej opinii skuteczniejszym argumentem będzie kij, a nie rozmowa. Gniew sam w sobie wydaje się więc być czymś „neutralnym”. Właściwie dopiero reakcja na gniew może być dobra lub zła. Dlatego apostoł Paweł pisał: „Gniewajcie się, lecz nie grzeszcie”9. Jeśli więc gniew nie musi być sam w sobie grzeszny u ludzi, to tym bardziej nie jest taki u Boga.

Wstyd

Podobnie jest ze wstydem, którego celem jest poinformowanie nas: nie jestem Bogiem, jestem niedoskonały, popełniam błędy, właśnie jeden z nich popełniłem. Wstyd poprzez poczucie dyskomfortu wysyła nam przekaz, że trzeba się cofnąć, trzeba coś naprawić lub poprawić. Inaczej sprawa ma się z uczuciem zawstydzenia. To rodzaj wstydu toksycznego. O ile bowiem zdrowy wstyd mówi mi, że popełniłem błąd, o tyle zawstydzenie mówi mi, że to ja jestem błędem. A to duża różnica, bowiem zawstydzenie niszczy poczucie własnej wartości.

Duchowość
a religijność

Podsumowując, należy stwierdzić, że poza światem zdarzeń, posiadanym doświadczeniem z przeszłości oraz ludźmi wokół nas uczucia stanowią ważne źródło informacji o nas samych i otaczającym nas świecie. Są też tym, co w życiu nas napędza. A jeśli tak jest, to stanowią także istotny element w naszej duchowości i religijności. Pewnego dnia Bóg zarzucił Izraelowi: „Ten lud zbliża się do mnie swoimi ustami i czci mnie swoimi wargami, a jego serce jest daleko ode mnie, tak że ich bojaźń przede mną jest wyuczonym przepisem ludzkim”10. Bóg nie chce wyłącznie intelektu. Nie chce samej tylko religijności (rytuałów i form). Chce duchowej intymności. Chce naszych serc, a więc naszych uczuć.
Jezus apelował: „Idźcie i nauczcie się, co to znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary”11. Żywy odruch serca jest ważniejszy niż bezduszne posłuszeństwo. To właśnie o nasze uczucia zazdrosny jest Bóg, jak zazdrosny jest niemiłowany mąż. Dlatego Pan dalej mówi poprzez proroka Izajasza: „Będę nadal dziwnie postępował z tym ludem, cudownie i dziwnie, i zginie mądrość jego mędrców, a rozum jego rozumnych będzie się chował w ukryciu”12. By mogło to się stać faktem, przyszedł do nas Immanuel, Bóg w kształcie prawdziwego człowieka, i rzekł: „I objawiłem im imię twoje, i objawię, aby miłość, którą mnie umiłowałeś, w nich była, i Ja w nich”13. Oto cel misji Jezusa. Oto pragnienie Boga: kochać i być kochanym.
Bo i na czym polega wypełnienie przykazań? Słowo mówi: „Będziesz miłował”. Nie mówi zaś: „Będziesz czynił”. A dlaczego? Bo „jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy”14. Jak się mawia w AA: pierwsze rzeczy pierwsze. Dlatego „Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce”15.
* * *
Podobno odległość między niebem a piekłem wynosi zaledwie 30 centymetrów — dokładnie tyle, ile w przybliżeniu wynosi odległość między sercem a głową. Myśl ta symbolizuje niewielki, a jednocześnie olbrzymi dystans, jaki występuje pomiędzy myślami a uczuciami. Między racją a relacją.
Pamiętam, jak modląc się pewnego razu, miałem wrażenie, jakby moje modlitwy krążyły zaledwie nad moją głową, ale nie docierały do Boga. Nie wiedziałem dlaczego. Czułem się niewysłuchany, nieskuteczny, winny. Wówczas zacząłem się modlić, zaczynając od słów: Panie, przychodzę do Ciebie, bo czuję się… I nagle modlitwy moje przebiły sufit i wzleciały do góry. Łączność została nawiązana. Bo kto mówi z rozumu, trafia do rozumu, a kto mówi z serca, trafia do serca, także Bożego. Wierzę, że po to Bóg dał nam uczucia, serce, aby nas lepiej rozumieć i abyśmy lepiej rozumieli Jego samego. Dlatego miej serce i patrz w serce.         
Krzysztof Kudzia

1 Rdz 1,26. 2 Rdz 3,10. 3 Zob. 1 Kor 21,30. 4 Zob. Ml 2,5. 5 Zob. J 17,26; 2 Kor 13,13; Sf 3,17-18; Jr 16,5; J 14,27; 1 Krn 21,14-15; Mk 6,34; Mt 11,29; Iz 57,1; Ga 5,22-23. 6 Zob. Wj 34,14; Iz 61,8; Wj 34,4-6; Mk 8,38; Rdz 6,6. 7 Zob. Ez 5,15. 8 Ps 45,7.
9
 Ef 4,26. 10 Iz 29,13. 11 Mt 9,13. 12 Mt 9,14. 13 J 17,26. 14 J 14,23. 15 1 Sm 16,7.
Znaki Czasu grudzień 2013 r. www.znakiczasu.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz