środa, 12 marca 2014

ZBAWIENIE TYLKO W JEZUSIE w/g Pisma Świętego

Dla każdego wierzącego człowieka, dla każdego chrześcijanina podstawowe znaczenie ma kwestia zbawienia. Jezus powiedział, że „szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą”, oraz że „nie każdy kto do mnie mówi Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios”. Bóg w tych słowach ostrzega, że łatwo jest zgubić właściwą drogę, chyba że szukający Boga słucha Jego rad.
Jaka droga prowadzi do zbawienia? Jezus jest taką drogą, bo sam powiedział, że „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie”. Tylko na czym polega podążanie tą drogą? Co na ten temat mówi Jezus? Ewangelie opisują dwie sytuacje, kiedy Jezusa wprost zapytano o kwestę zbawienia. W pierwszej bogaty młodzieniec zapytał: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby osiągnąć żywot wieczny?”, a Jezus odpowiedział: „Przestrzegaj przykazań” (Mat 19,16). Druga sytuacja została opisana w ewangelii Łukasza, uczony w zakonie zapytał: „Nauczycielu, co mam czynić, aby dostąpić żywota wiecznego?”. Tym razem Jezus odpowiedział pytaniem: „Co napisano w zakonie? Jak czytasz?”. Było to swoiste sprawdzenie wiedzy uczonego, który chciał wystawić na próbę Jezusa, a tymczasem sam został poddany testowi swojej wiedzy. I odpowiedział: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej i z całej myśli swojej, a bliźniego swego jak siebie samego”, co Jezus podsumował: „Dobrze odpowiedziałeś, czyń to, a będziesz żył” (Łuk 10,25). Oczywiście w ewangeliach znajduje się wiele wypowiedzi Jezusa na temat tego, jak powinno wyglądać nasze życie, co powinniśmy robić a czego unikać, oraz na co powinniśmy uważać. W kazaniu na górze powiedział, że „błogosławieni [są] ubodzy w duchu albowiem ich jest Królestwo Niebios”, także ci, którzy są „czystego serca … Boga oglądać będą”. Odpowiedzi Jezusa na pytania bogatego młodzieńca i uczonego w zakonie sugerują jednak, że największe znaczenie ma przestrzeganie Bożych Przykazań.
I w tym momencie większość ludzi na pewno stwierdzi, że jest to niemożliwe, bo przecież człowiek nie jest w stanie przestrzegać Dekalogu. Apostoł Paweł powiedział przecież, że „wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej” a karą za grzech (czyli przekroczenie zakonu) jest śmierć, w związku z tym nikt nie może być zbawiony dzięki przestrzeganiu prawa. Jest to tylko pozorna sprzeczność. W przestrzeganiu przykazań nie chodzi o ich przestrzeganie przez całe życie od narodzin do śmierci, ale o ich przestrzeganie od narodzin duchowych, od momentu przyjęcia Boga. Jezus poprzez swoją śmierć ofiarował każdemu człowiekowi akt łaski, na podstawie którego grzechy wcześniej popełnione ulegają wymazaniu. Wystarczy przyjąć od Boga ten akt, a następnie prowadzić życie zgodnie z Prawem Bożym. Czy rzeczywiście jest to takie proste?
Ciekawych informacji na ten temat dostarcza opis rozmowy Jezusa z Nikodemem (Jan 3,1-21).
„A był człowiek z faryzeuszów imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Jezusa w nocy i rzekł mu: Mistrzu! Wiemy, że przyszedłeś od Boga jako nauczyciel; nikt bowiem takich cudów czynić nie mógł, jakie Ty czynisz, jeśliby Bóg z nim nie był. Odpowiadając Jezus rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego”.
Podczas tej rozmowy, a właściwie na jej początku, Jezus odpowiada na pytanie, które nie zostało zadane! Nikodem przyszedł prawdopodobnie po to, aby dowiedzieć się, od czego według Jezusa zależy zbawienie. I bardzo szybko dowiedział się, że musi narodzić się na nowo. Jezus powtórzył dwa razy, że „kto się nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego”. Nikodem był faryzeuszem i znał doskonale Stary Testament, więc Jezus musiał mu tylko przedstawić zakon Mojżeszowy w odpowiedni sposób. Wskazał mu na konieczność swojej ofiary oraz przyjęcia jej przez ludzi poprzez wiarę w Niego. To właśnie wiara w Chrystusa połączona z miłosierdziem Bożym daje możliwość zbawienia, a Nikodem doskonale to zrozumiał. Przestrzeganie przykazań nie jest drogą prowadzącą do zbawienia, ale potwierdzeniem wyboru właściwej drogi. Warunkiem zbawienia jest narodzenie się na nowo, zarówno z wody jak i z Ducha.
Rozmowa z Nikodemem miała miejsce w początkowym okresie działalności Jezusa. Przez następne trzy lata Chrystus chodził z uczniami, nauczając i lecząc ludzi, głosząc ewangelię. W ciągu tych trzech lat wielokrotnie poruszał tematykę zbawienia, choćby podczas kazania na górze, ale dopiero podczas ostatniej wieczerzy dokładnie przedstawił to zagadnienie swoim uczniom, późniejszym apostołom. Ewangelia Jana zawiera dokładny opis tego wykładu, rozpoczyna się on w rozdziale 14. Podobnie jak podczas rozmowy z Nikodemem, którą zaczął od kategorycznego stwierdzenia, że „jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego”, tak i tutaj wyraźnie wskazuje na jedyną drogę prowadzącą do zbawienia: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie”. W następnym wersie oświadcza zaś uczniom, że nie znają Go, a tym samym Boga: „Gdybyście byli mnie poznali i Ojca mego byście znali”. Trzy i pół roku chodzenia z Jezusem, słuchania jego nauk i oglądania cudów, okazało się zbyt krótkim okresem. Apostołowie wierzyli w Jezusa, wierzyli w to, że jest Synem Bożym, co wyznał wcześniej Piotr, mówiąc „Ty masz słowa żywota wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego” (Jan 6,68-69). Ale nie poznali go i nie rozumieli jego wszystkich nauk. Mieli podobny problem, jak niektórzy Żydzi, którzy pomimo tego, że uwierzyli w Jezusa, nie wierzyli w to, co do nich mówił: „Mówił więc Jezus do Żydów którzy uwierzyli w niego... Jeśli mówię prawdę, dlaczego nie wierzycie mi?” (Jan 8,31-46). Okazuje się więc, że można uwierzyć w Jezusa, ale nie słuchać Go i nie wierzyć w to co mówi. Przyjęcie Słowa jest jednak konieczne do zbawienia, ponieważ tak stwierdził Jezus: „Jeśli kto zachowa słowo moje, śmierci nie ujrzy na wieki” (Jan 8,51).
W dalszej części swojej wypowiedzi Jezus wymienił kilka znaków, które wskazują na prawdziwą wiarę w Niego: „kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię… Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to. Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie”. Stwierdził tym samym, że tylko przez wiarę w Niego można uzdrawiać chorych, wypędzać demony, a ponadto wiara daje możliwość skutecznego składania próśb do Boga. Ponownie wskazał też na przestrzeganie przykazań, ale tym razem powiązał je z miłością do Niego.
Następnie Jezus obiecał uczniom zesłanie Ducha Świętego, podając od razu kiedy można go przyjąć. Otóż aby przyjąć Ducha Świętego trzeba go zobaczyć i poznać. Wynika to ze zdania „świat przyjąć [Go] nie może, bo go nie widzi i nie zna”. Czy można zobaczyć i poznać Ducha Świętego? Odpowiada na to na przykład apostoł Paweł: „niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem” (Rzym 1,20). Okazuje się, że można, i całkowicie wystarczający do tego jest rozum, którym obdarował nas Bóg. Samo poznanie to jednak za mało żeby przyjąć Ducha, a raczej żeby Duch do człowieka przyszedł. Potrzebna jest miłość do Jezusa, która może pojawić się po poznaniu. To trochę tak, jak w relacjach między ludźmi. Kiedy kobieta i mężczyzna spotykają się, to po etapie poznania może pojawić się miłość. To miłość do Boga jest zaproszeniem Ducha Świętego. Jezus wyjaśnia to szczegółowo: „kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje, a kto mnie miłuje, tego też będzie miłował Ojciec i Ja miłować go będę, i objawię mu samego siebie” (Jan 14,21). Znów przestrzeganie przykazań zostało potraktowane jako znak miłości do Boga, natomiast druga część tego zdania jest trochę zagadkowa. Jezus powiedział, że najpierw człowiek musi pokochać Boga, a dopiero potem Bóg odwzajemni to uczucie i pokocha człowieka. Nie zgadza się to z tym, co wiemy o Bogu, że Bóg kocha wszystkich ludzi. Jezus od razu wyjaśnia, że chodzi o specjalny rodzaj miłości, szczególną relację między Bogiem i człowiekiem. „Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy” (Jan 14,23). Kiedy owocem miłości do Boga jest zmiana sposobu życia, polegająca na odwróceniu się od grzechu; kiedy miłość do Boga wywołuje niechęć do popełniania grzechów, bo jak można ranić kogoś, kogo się kocha. To jest właśnie ten moment, w którym Bóg, poprzez Ducha Świętego, może przyjść i zamieszkać w człowieku i na tym polega ponowne narodzenie, o którym Jan Chrzciciel mówił „chrzest Duchem Świętym”. Jezus powiedział też, że „Duch Święty, którego Ojciec pośle w imieniu moim, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem” (Jan 14,26).
W następnym, 15 rozdziale, przy pomocy przypowieści o krzewie winnym i latoroślach, Jezus zobrazował dalszy ciąg relacji człowieka z Bogiem mówiąc, że tylko trwanie w Nim umożliwia pozostawanie w stanie sprawiedliwości: „Kto trwa we mnie a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie”. Ostrzega też, że przyjęcie Ducha Świętego nie gwarantuje zbawienia, ponieważ „kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl; takie zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną”. Bardzo dobitnie pisze o tym apostoł Piotr: „Jeśli bowiem przez poznanie Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa wyzwolili się od brudów świata, lecz potem znowu w nie uwikłani dają im się opanować, to stan ich ostateczny jest gorszy niż poprzedni. Lepiej bowiem byłoby dla nich, nie poznać drogi sprawiedliwości, niż poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego im świętego przykazania” (2 Piotr 2,20-21). Porównanie do winnego krzewu i latorośli jest bardzo dobre, ponieważ dla każdego oczywiste jest, co stanie się po oderwaniu latorośli od krzewu. Przywrócenie poprzedniego połączenia, tej szczególnej więzi z krzewem jest praktycznie niemożliwe, a latorośl pozbawiona ciągłego dostępu do życiodajnych soków, chociaż przez pewien czas może samodzielnie funkcjonować, wyschnie i zostanie spalona. To porównanie wskazuje też na to, że tak jak latorośl czerpie soki tylko od krzewu, w który jest wszczepiona, tak i człowiek będący w ścisłej więzi z Bogiem odżywia się tylko Bożym pokarmem. Duch Święty filtruje to, co dociera do człowieka a człowiek musi tylko utrzymywać stałe połączenie z Bogiem.
I na koniec jeszcze jeden cytat: „Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia” (2 Piotr 2,9). Nowonarodzenie nie powoduje, że pokusy już nie maja dostępu do człowieka. Myślę, że pojawia się ich wtedy o wiele więcej, ale obecność Ducha Świętego i Jego moc działająca w człowieku, są wystarczającym zabezpieczeniem przed nimi.
Lech
 Zachęcam do odwiedzenia księgarni internetowej  www.sklep.znakiczasu.pl e-mail kontakt@znakiczasu.pl  wejdź także na bloga "tyajemnicebiblii.blogspot.com  dużo ciekawych materiałów na temat kreacjonizmu Zapraszam 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz