sobota, 19 października 2013

PIERWSZY SKANDAL

„Na drzewie poznania pojawia się tajemniczy wąż”; „Przestępstwo w raju”; „Adam i Ewa ukrywają się”; „Niebo pogrążone w żalu” — tak mogłyby brzmieć nagłówki gazet (gdyby wtedy istniały) dotyczące opisanego w Biblii upadku w grzech pierwszych ludzi.W zależności od punktu widzenia wydawcy nagłówki te nadawałyby opisywanemu
 wydarzeniu różne odcienie, podobnie jak współczesne lewicowe lub prawicowe gazety widzą te same wydarzenia w odmienny sposób. Zatem inne nagłówki mogłyby brzmieć tak: „Napięcie w raju — Adam i Ewa protestują przeciw ograniczeniom”; „Zakazany owoc nieszkodliwy — Adam i Ewa czują się dobrze”; „Kryzys zaufania w Edenie”.
Tak czy inaczej mamy tu do czynienia ze skandalem, pierwszym z opisanych w Biblii. Możemy go odczytywać z punktu widzenia węża, który oskarżył Boga o oszustwo, albo z punktu widzenia Boga, według którego każdy, kto wątpi w Jego dobroć, rzuca wyzwanie Jego władzy, czy wreszcie z punktu widzenia człowieka, który tamtego dnia oddalił się od rajskiego szczęścia. Znajdziemy tu klucz do zrozumienia upadku człowieka i pochodzenia zła.

Pułapka

Od samego początku sprawozdanie z wydarzeń w Edenie łamie stereotyp rozumienia dobra i zła. Przypisuje zło Bogu, a szatana ukazuje w roli obrońcy dobra i szlachetności. Wąż, będący w tym opisie jedynie medium wyższej inteligencji, pojawia się jako istota bardzo zatroskana rzekomą niesprawiedliwością wyrządzoną człowiekowi przez Boga. Sprytnie kwestionuje Boży sposób rządzenia, sugerując, że Bogu nie można ufać. Ewa uległa jego słowom, wpadła w zastawioną na nią pułapkę.
W 3. rozdziale Księgi Rodzaju, pierwszej księgi Biblii, czytamy, że „wąż był chytrzejszy niż wszystkie dzikie zwierzęta, które uczynił Pan Bóg. I rzekł do kobiety: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść?”. Można sobie wyobrazić tę delikatną i zatroskaną barwę głosu, sugerującą, że to chyba jakaś plotka, w której prawdziwość pytający szczerze wątpi. Cóż za nierozsądne i nieznośne ograniczenie! — zdawał się zasugerować wąż.
Ewa dostrzegła pewną przesadę w tym pytaniu, toteż poprawiła swego rozmówcę, mówiąc, że sprawa nie wygląda aż tak źle — że tylko jedno drzewo w ogrodzie zostało objęte zakazem. Wyjaśniła: „Możemy jeść owoce z drzew ogrodu, tylko o owocu drzewa, które jest w środku ogrodu, rzekł Bóg: Nie wolno wam z niego jeść ani się go dotykać, abyście nie umarli”.
Choć Ewa starała się przedstawić Stwórcę w korzystnym świetle, to jednak została przyparta do muru. Pytanie węża było pułapką. Mogłaby się z niej wydostać, gdyby zmieniła stanowisko w dyskusji. Mogła powiedzieć na przykład tak: Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że Bóg traktuje nas jako wolne istoty obdarzone zdolnością podejmowania decyzji. Drzewo poznania nie wyraża braku szacunku Boga do nas, jak sugerujesz. Przeciwnie, wskazuje na naszą wolność jako rozumnych istot. Kobieta mogła też odeprzeć oskarżenie, dowodząc, iż właśnie brak jakiejkolwiek możliwości wyboru (brak zakazanego drzewa) oznaczałby konieczność (bycia jedynie posłusznym). Mogła też po prostu urwać rozmowę, mówiąc: Sądzę, że nie odniosę żadnej korzyści z rozmowy z tobą, ponieważ twoje błędne zrozumienie Stwórcy wynika ze złych intencji.

Upadek

Nie zrobiła niczego takiego, więc wąż zwodził ją dalej. Na przypomnienie przez Ewę zakazu, że nie wolno im jeść z tego jednego drzewa, bo umrą, odpowiedział: „Na pewno nie umrzecie, lecz Bóg wie, że gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło”.
To już była ewidentna sugestia, że Bóg ich okłamał. Według szatana zakaz jedzenia z drzewa poznania nie miał żadnych rzeczywistych podstaw i dlatego tak naprawdę jego przekroczenie nie pociągało za sobą żadnych negatywnych konsekwencji. Przeciwnie, jedząc owoce z drzewa poznania, ludzie mogli poszerzyć swoją wiedzę o poznanie dobra i zła. Tkwiła w tym sugestia, że dopiero przekraczając Boży zakaz, osiągną pełnię poznania i dojrzałość. Według tej sugestii zło jest niezbędnym uzupełnieniem dobra, które da się w pełni zrozumieć dopiero po doświadczeniu zła.
Ewa już nie wiedziała, komu wierzyć. Może Bóg rzeczywiście umieścił to drzewo w ogrodzie tylko po to, by ukazać ludziom swoją władzę nad nimi? Może kara za zjedzenie owocu była jedynie pustą groźbą? Postanowiła bliżej przyjrzeć się drzewu. Wtedy „zobaczyła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia i że były miłe dla oczu, i godne pożądania dla zdobycia mądrości”. Nic w wyglądzie drzewa nie sugerowało, że jego owoce mogą wyrządzić szkodę. Im dłużej się przyglądała, tym bardziej jej zaufanie do Bożych słów malało. Podjęła decyzję na podstawie tego, co zobaczyła. „Zerwała z niego owoc i jadła. Dała też mężowi swemu, który był z nią, i on też jadł”.
Co w tej historii jest skandalem — czy narzucenie przez Boga rzekomo nieuzasadnionego prawa (zakazu), czy też to, że człowiek tak łatwo dał się zwieść wężowi?
Nie sposób nie doceniać faktu, że kobieta naprawdę uwierzyła w to, co zasugerował wąż. Ewa wcześniej nie miała żadnych powodów do narzekań. Życie w Edenie było rzeczywiście „bardzo dobre”. Bóg uczynił wszystko, by ludzie żyli szczęśliwie, a ich potrzeby były w pełni zaspokajane. Zatroszczył się także o ich bezpieczeństwo, dając zwodzicielowi jedynie ograniczony dostęp do raju — tylko do zakazanego drzewa. Pojawienie się nieufności i niezadowolenia spowodowała rozmowa z wężem. Chwilę wcześniej myśl o złamaniu Bożego zakazu wydałaby się niedorzeczna.
Wąż wykonał swoje dzieło po mistrzowsku. W kilka minut diametralnie zmienił poglądy Ewy. Nie namawiał kobiety do jawnego zła. Pojawił się jako rzekomy rzecznik prawdy, by zaatakować wadliwy jego zdaniem system, w którym żyli mieszkańcy Edenu. Udało mu się nie dlatego, że zło zatriumfowało nad dobrem, ale dlatego, że w umyśle Ewy zapanował chaos — przestała się orientować, kto mówi prawdę, a kto kłamie w kwestii dobra i zła.

Konsekwencje

„Wtedy otworzyły się oczy im obojgu i poznali, że są nadzy. Spletli więc liście figowe i zrobili sobie przepaski”. Pojawiły się nieznane dotąd odczucia niepokoju, krępującej nagości, wstydu. Otwartość w kontaktach z Bogiem zmieniła się w lęk. „Gdy usłyszeli szelest Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w powiewie dziennym, skrył się Adam z żoną swoją przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu”. Odpowiadając na wołanie Boga, Adam odrzekł: „Usłyszałem szelest twój w ogrodzie i zląkłem się, gdyż jestem nagi”.
Na pytanie Boga, czy zjedli z zakazanego drzewa, nie potrafili się przyznać. Zaczęli zrzucać winę na kogoś innego. Mężczyzna na kobietę, którą kochał: „Kobieta, którą mi dałeś, aby była ze mną, dała mi z tego drzewa i jadłem”. Kobieta na węża: „Wąż mnie zwiódł i jadłam”.
To nowe doświadczenie w niczym nie przypominało oczekiwań rozbudzonych przez węża. Zrozumieli, że zostali oszukani. Pojawiło się kolejne nowe odczucie — straty. Choć zrozumieli swój błąd, zachowywali się i wypowiadali tak, jakby przejęli od węża jego sposób postrzegania Boga jako surowego i nieprzebaczającego. Stąd ich lęk i ukrywanie się przed swoim własnym Stwórcą. Grzech zmienił ich sposób patrzenia i zdeformował ich więź z Bogiem oraz między sobą nawzajem.
Było oczywiste, że wąż nie powiedział prawdy, ale nie było dość jasne, jaka jest prawda. Adam i Ewa mogli uznać swój błąd i liczyć na to, że wszystko wróci do poprzedniego stanu, ale nie mogli zmienić faktu, iż pozostały pytania co do natury ich postępku. Gdyby Bóg zaakceptował ich wykręty i potraktował tak, jakby nic się nie stało, potwierdziłby pogląd szatana, że Jego prawa można traktować dowolnie i bez żadnych konsekwencji.
Dalekosiężne skutki zwiedzenia i upadku w grzech miały się jeszcze okazać. Choć wąż nie był w stanie ziścić kłamliwych obietnic danych ludziom, to jednak podważył ich zaufanie do Boga. Ludzkość w osobach Adama i Ewy wprzęgnięta została w jarzmo diabła. Wątpliwości, które wzbudził on co do Bożej wiarygodności, stały się jak niedające się wygoić wrzody. Żadne przejawy szczerości, przekonanie czy wysiłki z ich strony nie były w stanie naprawić tego, co zostało zniszczone. Ludzie nie potrafili pojąć zaistniałej sytuacji. Nawet dzisiaj Biblia podaje tylko ogólny wgląd w działania zwodziciela, a Bóg cierpliwie czeka na właściwą chwilę, aby do końca obnażyć jego strategię i motywy.

Prawdziwy wróg

Starotestamentowy prorok Izajasz scharakteryzował szatana pod postacią okrutnej i prześladowczej mocy Babilonu z jego czasów. Imperium miażdżące narody przejęło metody pierwszego buntownika, stając się narzędziem w jego rękach. „O, jakże spadłeś z nieba, ty, gwiazdo jasna, synu jutrzenki! Powalony jesteś na ziemię, pogromco narodów! A przecież to ty mawiałeś w swoim sercu: Wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy. Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym”1.
Podobnie prorok Ezechiel biadał z jego powodu, porównując go z królem Tyru, wielkim mocarzem władającym wybrzeżem współczesnego Libanu. „Byłeś odbiciem doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny. (...) Jako wielkiego cheruba opiekunem ustanowiłem cię na świętej górze Bożej, chadzałeś pośród błyszczących kamieni. Byłeś doskonały w postępowaniu swoim od dni twego stworzenia, aż znalazła się w tobie nieprawość. Pod wpływem rozkwitu twego handlu wnętrze twoje napełniło się uciskiem i zgrzeszyłeś, wobec czego zrzuciłem cię z góry Bożej i jako cherub opiekun zniknąłeś spośród błyszczących kamieni”2.
Pomimo poetyckiej formy tych opisów nie sposób nie dojrzeć w tle osoby szatana. Nie zawsze był on zaciekłym wrogiem Boga. Pierwotnie należał do najwybitniejszych aniołów i zaufanych Bożych powierników. Uchodził za najpiękniejszą ze stworzonych istot, górującą nad innymi mądrością i doskonałością. Jednak pewnego dnia Lucyfer zaczął szerzyć wśród swoich towarzyszy wątpliwości co do miłości i sprawiedliwości Boga. Z czasem jego zwątpienie przerodziło się w otwarty bunt, o którym w Księdze Apokalipsy czytamy: „I wybuchła walka w niebie: Michał i aniołowie jego stoczyli bój ze smokiem. I walczył smok i aniołowie jego”3.
Ta walka w niebie była efektem różnicy zdań co do charakteru Boga, Jego prawa i sposobu sprawowania przez Niego rządów. Wątpliwości Lucyfera doprowadziły do otwartej wojny, która zakończyła się usunięciem go z nieba. Jego twierdzenia z Edenu, że Bogu nie można ufać, stanowiły sedno tego konfliktu.

Boża strategia

Jak Bóg miał odpowiedzieć na zarzuty wytoczone przeciwko Niemu? Uciekając się do kłamstw i zwiedzenia, szatan ukuł broń, wobec której zwykłe Boże zaprzeczenie i kontrargumenty nie byłyby w stanie nic wskórać. Uciszenie szatana siłą też nic by nie dało, a jedynie wzmogło wątpliwości innych istot. Bóg mógł rozwiązać kryzys jedynie dzięki trzymaniu się swoich zasad — dzięki dobroci, miłosierdziu i miłości. Są one podstawą Bożego sposobu rządzenia. Użycie przymusu zmieniłoby Boże rządy z opartych na miłości i zrozumieniu na rządy przemocy wymuszającej ślepe poddaństwo. Wielu władców w dziejach świata, świeckich i kościelnych, chętnie stosowało przymus, wyznając zasadę, że cel uświęca środki. Prześladowali i mordowali, by stłumić sprzeciw. Bóg nie posługuje się takimi metodami. Użycie przemocy nie przyniosłoby dobrych rezultatów. Gdyby Bóg natychmiast unicestwił siły zła, ludzie służyliby Bogu bardziej ze strachu niż z miłości. Wpływ kusiciela nie zostałby w pełni wykorzeniony, a duch buntu zostałby utrwalony na zawsze.
Zło musiało otrzymać pozwolenie na osiągnięcie pełnej dojrzałości. Dla dobra całego wszechświata pozwolono szatanowi przez wiele stuleci rozwijać jego zasady. W ten sposób jego oskarżenia przeciwko Bożemu sposobowi rządzenia mogły zostać ukazane wszystkim stworzonym istotom w prawdziwym świetle, a sprawiedliwość, miłosierdzie i niezmienność Bożego prawa na wieki oczyszczone z wszelkich wątpliwości.
Jedynie dzięki starannemu przedstawieniu zasad Bożego panowania można usunąć wszelkie wątpliwości co do wiarygodności Boga. Bóg przedstawiony w Biblii nie jest Bogiem przymusu. Gdyby takim był, byłby tyranem. Skandal w Edenie świadczy dobitnie o czymś przeciw­nym — że Bóg nie jest tego rodzaju osobą. Nie zapobiegł siłą zwiedzeniu kobiety przez węża. Nie przeszkadzał jej w podjęciu decyzji, nawet jeśli wiedział, że to fatalny wybór. Nie krzyknął: nie rób tego!
Mimo zakazu człowiek zjadł owoc, „odprawił go więc Pan Bóg z ogrodu Eden, aby uprawiał ziemię, z której został wzięty. I tak wygnał człowieka, a na wschód od ogrodu Eden umieścił cheruby i płomienisty miecz wirujący, aby strzegły drogi do drzewa życia”. Czas szczęścia skończył się bezpowrotnie. Odtąd czekało ich życie pełne przeciwności, niepewności i śmierci. „W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś
i w proch się obrócisz”.
Czy ludzie powrócą jeszcze kiedyś do Edenu? Czy nasze skażone grzechem i niepełne poznanie charakteru Boga jeszcze kiedyś ustąpi Jego pełnemu poznaniu? Czy lęk przed Bogiem zastanie zastąpiony relacją otwartości i zaufania? Pierwszy skandal opisany w Biblii rodzi pytania. Odpowiedzią na nie był największy skandal wszech czasów — ukrzyżowanie Syna Bożego.
Oprac. A.S.

1 Iz 14,12-14. 2 Ez 28,12-16. 3 Ap 12,7.

[Opracowano na podstawie książki Sigve Tonstada pt. Skandale w Biblii, Warszawa 2006. Śródtytuły pochodzą od redakcji].
 Znaki Czasu Październik 2013 r. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz