sobota, 19 października 2013

W POSZUKIWANIU BOŻEJ WOLI

Co to jest Boża wola? Jaka jest wola Boża względem mnie? Czy można ją poznać? Czy chciałbyś znać wolę Bożą w swoim życiu?
Frazy te są często słyszane, gdy na przykład nastąpi jakaś katastrofa naturalna,
trzęsienie ziemi, powódź — wtedy w telewizji pojawiają się wypowiedzi wielu osób, których takie nieszczęście spotkało: Dlaczego Bóg do tego dopuścił? Dlaczego mnie to spotkało? Lub: Taka była wola Boża. Ale czy na pewno? Dlaczego lubimy za wszystkie nieszczęścia obwiniać Boga? To prawda, że Bóg panuje nad siłami przyrody. To On zesłał suszę za czasów Eliasza, ale zesłał również deszcz; Pan Jezus uciszył burzę na Jeziorze Galilejskim, ale gdy umierał na krzyżu, było słychać grzmoty, błyskawice i zrobiło się ciemno jak w nocy. To na faraona zesłał plagi, wykorzystując do tego zjawiska pogodowe i przyrodnicze. Bóg może dopuszczać do katastrof naturalnych, ale nie obwiniajmy Go za każdą z nich! Czy wolą Bożą w tym wypadku nie jest, aby ludzie się opamiętali i odwrócili od swoich grzechów?

Bóg tak chciał?

Lubię od czasu do czasu chodzić po cmentarzach. Dlaczego? W tym pędzie i napięciu życia tam czas się zatrzymuje… Lubię patrzeć na napisy na grobach i liczyć, ile ktoś miał lat, gdy umarł. Jeżeli umarł młodo, zastanawiam się, jak bardzo musieli płakać jego rodzice. Jednak to, co najbardziej mnie porusza na cmentarzu i powoduje ścisk w gardle — nie mogę wtedy wydobyć z siebie słowa, łapie mnie łkanie, taki szloch duszy — to małe grobiki. Takie bardzo małe. I zawsze jest ich wiele. I te napisy: „tu leży mój aniołek”, „dołączył do aniołków”, „wspomógł rzesze aniołków”. Bardzo mnie to porusza. Pojawiają się też pytania, takie głupie i proste pytania do Boga: dlaczego? Pytania bez zadowalającej odpowiedzi. Ale są też takie napisy na wielu grobach: „Bóg tak chciał”. Takie napisy bardzo mnie irytują. Czy jest wolą Bożą, żeby małe dzieci chorowały, cierpiały, męczyły się i umierały? Aby rodzice rozpaczali i byli pełni bólu? Czy to naprawdę Boża wola? Nie sądzę, ale wielu ludzi tak właśnie myśli i ma błędny obraz Boga.
W Księdze Jeremiasza czytamy: „Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was — mówi Pan — myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją”1. Czy zatem wolą Bożą jest dla nas powodzenie na tym świecie? Wielu chrześcijan mylnie interpretuje daną przez Jezusa obietnicę życia w obfitości jako nieustające uczucie szczęścia, cieszenie się doskonałym zdrowiem, całkowitym spełnieniem marzeń, wygodnym życiem i natychmiastowym uwolnieniem od problemów. Oczekują nieba na ziemi. Boga traktują jak złotą rybkę, chcą Go używać dla swoich celów, a nie tego, aby Bóg używał ich do swoich. Wielu chrześcijan ma taki pogląd: gdy komuś się powodzi, to znaczy, że Bóg mu sprzyja! Ale jak tylko ktoś choruje, bieduje i cierpi, to uważamy, że Bóg na pewno się od niego odwrócił; więcej, na pewno sam sobie na to zasłużył. W czasach Jezusa nawet Jego uczniowie tak postrzegali ludzi, na przykład człowieka ślepego od urodzenia. Zadawali pytania, czy zawinił on, czy może jego rodzice... Niewiele się od tego czasu zmieniło, prawda? Ale czy wolą Bożą jest, aby rodzili się ślepcy, niepełnosprawni, chorzy i chromi?
W Biblii czytamy, że nawet jeden wróbel nie spada na ziemię bez woli Ojca2. Kiedyś się nad tym zastanawiałam. Czy naprawdę Bóg decyduje, kiedy ma umrzeć wróbel albo mrówka? Ale poprawne tłumaczenie tego tekstu mówi, iż nawet jeden wróbel nie spada na ziemię bez obecności Ojca, a to wielka różnica. Bóg jest z nami zawsze. Co prawda powinniśmy pamiętać, że władcą tego świata jest szatan3, a Bóg celowo ograniczył tu swoją władzę, ale to do Boga należy ostatnie słowo.
Niektórzy chrześcijanie tak bardzo chcą wypełniać wolę Bożą, że o wszystko Boga pytają: mam kupić kalafior czy brokuły; zjeść muesli czy kanapkę na śniadanie; jechać autobusem czy tramwajem do pracy? Gdyby Bóg interweniował w takie rzeczy, to bylibyśmy jak roboty albo marionetki w Jego rękach. Poza tym chyba byśmy zwariowali… Tymczasem Bóg dał nam wolną wolę, czyli umiejętność podejmowania decyzji, dokonywania wyborów. On dał nam wolność. Jak z niej skorzystamy, zależy od nas.
A więc jak odkryć wolę Bożą w naszym życiu? Czy chcemy ją poznać? A może lepiej jej nie znać? Czy podobałoby się nam to, co Bóg dla nas wymyślił? W jaki sposób Bóg objawia nam swoją wolę? Istnieje kilka sposobów.

Boże znaki drogowe

Pierwszym „znakiem drogowym” jest Pismo Święte. Psalmista mówi: „Słowo twoje jest pochodnią nogom moim i światłością ścieżkom moim”4. Mark Twain powiedział: „Mnie nie martwią rzeczy w Biblii, których nie rozumiem, ale te, które rozumiem”. No tak, to zobowiązuje. Nieraz jesteśmy kuszeni, aby pytać Boga o Jego wolę w sprawach, o których jasno i wyraźnie mówi na kartach Biblii. Czy mogę mieć romans z sekretarką? Czy mogę wynieść coś z zakładu pracy? Powinniśmy jednak pamiętać, aby nie podchodzić do Biblii jak do księgi czarów. Jak pewien człowiek, który prosił Boga, aby gdy gdziekolwiek otworzy Pismo Święte, to pierwszy wiersz od prawej strony u dołu był Bożą wolą dla niego. I otworzył Biblię na słowach: „a potem się powiesił” (oczywiście była tu mowa o Judaszu). Mężczyzna trochę się przestraszył, więc pomodlił się jeszcze raz i znów otworzył Pismo na chybił-trafił, a wiersz, który przeczytał, brzmiał: „idź i czyń podobnie”.
Po drugie, Bóg może nauczyć nas swojej woli poprzez szczególne przeżycia czy doświadczenia, przez które przechodzimy, i okoliczności, w których się znaleźliśmy. Jeżeli spotykają nas problemy, to nie pytajmy, dlaczego spotkało to akurat mnie, ale czego Bóg chce mnie przez to nauczyć. Bóg poprzez cierpienie może wskazać sfery w naszym życiu niezauważone czy zaniedbane, może pokazać grzech, z którym winniśmy się rozprawić, pokazać nam możliwości, których wcześniej nie dostrzegaliśmy. „Albowiem smutek, który jest według Boga, sprawia upamiętanie ku zbawieniu i nikt go nie żałuje”5. Ludzie, także chrześcijanie, mają problem z sensem cierpienia na świecie. Pamiętajmy, że jeśli Bóg pozwalałby nam iść przez życie bez jakichkolwiek problemów, to mogłoby zrobić z nas słabeuszy. Wykażmy się pokorą i nie oczekujmy, że tu w tym ziemskim życiu otrzymamy odpowiedzi na wszystkie pytania.
Po trzecie, wolę Bożą możemy poznać poprzez modlitwę połączoną ze zdrowym rozsądkiem. Musimy pamiętać, że czasami Bóg nie odpowiada natychmiast. Kiedy Bóg nie odpowiada, to my mamy czekać. Często Boża cisza sama w sobie jest odpowiedzią. Zastanawiajmy się też, o co tak naprawdę prosimy w modlitwie — bo jeszcze to otrzymamy. Tak jak w poniższej refleksji pewnego żołnierza:

Prosiłem o siłę...
Bóg dał mi przeciwności losu,
aby zrobić mnie silnym.

Prosiłem o mądrość...
Bóg dał mi problemy
do rozwiązania.

Prosiłem o dobrobyt...
Bóg dał mi mózg i krzepę.

Prosiłem o odwagę…
Bóg dał mi przeszkody
do pokonania.

Prosiłem o miłość...
Bóg dał mi ludzi w kłopocie,
aby im pomóc.

Prosiłem o przychylność...
Bóg dał mi okazje do wykazania się.

Dostałem nie to, co chciałem...
Ale dostałem wszystko,
czego było mi trzeba.

Modlitwa to bardzo ważny krok, jeżeli nie najważniejszy. Dotyczy proszenia Boga o prowadzenie podczas podejmowania decyzji. Nie ma nic ważniejszego i nic bardziej niezbędnego w procesie poznawania woli Bożej niż modlitwa. Modlitwa jest często lekceważona i niedoceniana. Często układamy swoje plany i mamy umysł tak zajęty, że nagle sobie uświadamiamy, że nie pomodliliśmy się w jakiejś ważnej decyzji. Należy spędzać czas z Bogiem na modlitwie codziennie, wtedy będziemy pewni, że Bóg nas prowadzi, a nie wtedy, gdy nadejdzie kryzys. „Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu”6. Możemy prosić Boga o pomoc w każdej sprawie. Nie musimy konsultować z Nim tylko tych wielkich życiowych decyzji, ale mówić o wszystkim. Dla Niego nie ma rzeczy zbyt błahych!
Po czwarte — jak Bóg może jeszcze objawiać nam swoją wolę? Poprzez innych ludzi. „Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych”7. Jak odróżnić chrześcijańskiego doradcę od „bezbożnego”? Ten pierwszy będzie radził, aby polegać na Jezusie, ten drugi — by polegać na nim albo tylko na sobie.
Po piąte, Bóg może objawiać swoją wolę poprzez nasze sumienie, które jest cichym szeptem Ducha Świętego.
To wspaniałe, że ostateczna wola Boża dla życia człowieka to zbawienie. On pragnie nas zbawić bardziej, niż my tego pragniemy. Ale skoro Go przyjęliśmy, dlaczego nie zabierze nas od razu do nieba? Jaka jest Jego wola dla naszego ziemskiego życia tutaj? Może kształtowanie charakteru na podobieństwo Jezusa, czyli uświęcenie?
Nasze uczynki powinny być zgodne z tym, co wyznajemy, a nasze wierzenia i przekonania poparte postawą wzorowaną na Jezusie. Biblia często porównuje próby życiowe do wytapiania metalu w tyglu, gdzie dochodzi do oddzielenia nieczystości od pozyskiwanego surowca. Kiedy zapytamy złotnika, skąd ma pewność, że srebro jest już oczyszczone, powie: wiem o tym, bo widzę na jego powierzchni swoje odbicie. Tak ludzie powinni w nas dostrzegać odbicie Chrystusa. Chrześcijańska autorka Ellen White pisze: „Uświęcenie nie jest dziełem chwili, godziny czy dnia, ale to praca całego życia. Nie osiąga się go na skutek zbiegu szczęśliwych okoliczności, ale jest ono rezultatem ciągłego umierania dla grzechu i ciągłego życia dla Chrystusa. Uświęcenie stanowi rezultat pełnienia woli Bożej przez całe życie”. Po co nam uświęcenie? Bo zmiana myślenia i charakteru prowadzi do zmiany zachowania, myśl przeradza się w czyn, a Bożym celem dla naszego życia jest służba dla innych.

Przykład doskonały

Wskazówki Boże są bardzo proste, to my, ludzie, wszystko komplikujemy. „Teraz więc, Izraelu, czego żąda od ciebie Pan, twój Bóg! Tylko abyś okazywał cześć Panu, swemu Bogu, abyś chodził tylko jego drogami, abyś go miłował i służył Panu, swemu Bogu, z całego serca
i z całej duszy, abyś przestrzegał przykazań Pana i jego ustaw, które Ja ci dziś nadaję dla twego dobra”8. „Kto mądry, niech to zrozumie, kto rozumny, niech to pozna; gdyż drogi Pana są proste”9.
Ale czy po poznaniu woli Bożej zgodzimy się z nią? W Biblii mamy szereg przykładów postaci, które doskonale znały wolę Bożą, ale się jej sprzeciwiały. Rozminęły się z jej zrozumieniem i zaakceptowaniem, bo nie potrafiły zrezygnować ze swoich własnych planów. Bileam, Samson, król Saul, Judasz… Życie takich ludzi zawsze kończyło się tragedią. Możemy się uczyć na ich przykładach.
Prawdopodobnie największą przeszkodą w zrozumieniu woli Bożej jest nasza własna wola, którą stale wysuwamy na pierwszy plan. Powinniśmy się modlić nie tylko o poznanie woli Bożej, ale o siłę do jej wypełnienia i realizacji, gdy już ją poznamy.
Doskonałym przykładem pełnienia woli Bożej był Jezus Chrystus, kiedy chodził po ziemi. „Moim pokarmem jest pełnić wolę Tego, który mnie posłał”10 — mówił sam o sobie. Gdyby jej nie spełnił, nie byłoby nas dzisiaj... W ogrodzie Getsemane Jezus stoczył największą walkę, mógł dokonać innego wyboru, gdy się modlił. „Ojcze mój, jeśli to możliwe, nich mnie ominie ten kielich”, jednak „jeśli muszę go wypić, nich się stanie wola Twoja”11. Mimo lęku Jezus zgodził się z tym, co przygotowane zostało Mu od początków świata, ponieważ „nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty, niech się stanie”12.
Spójrzmy na ostatnie chwile w życiu Jezusa. Umieranie naszego ja można podzielić na kilka etapów.
Pierwszym etapem usuwania starego człowieka jest włożenie mu brzemienia i niesienie krzyża aż do końca życia. To są ciosy w naszą pychę, brak pokory, różne rozterki i dylematy. Jeżeli mamy brak pokoju Bożego w sercu, to znaczy, że nasze ja jeszcze nie umarło.
Drugi etap to bronienie się przed cierpieniem. Im dłużej się bronimy, tym więcej cierpimy. Jezus nie szarpał się, gdy był przybijany do krzyża. Poddał się. Złoczyńcy obok wyrywali się. Tak jest często, gdy kogoś dotknie nieuleczalna choroba — im taki człowiek więcej myśli o chorobie, tym więcej cierpi. Ludzie, którzy wygrali z nowotworami — zapytajcie ich — w ogóle o tym nie myśleli, żyli normalnie, pogodzili się z tym. To samo słońce, które topi masło, utwardza glinę — głosi stare przysłowie. Dwie osoby mogą doświadczać takich samych trudności w życiu, a jedna stanie się podobna do Chrystusa, natomiast druga — bardziej zgorzkniała. Identyczne sytuacje, a różne rezultaty. Dlaczego? Bo jeden zgodził się na niesienie krzyża, drugi nie.
Zauważmy, że Jezus nie ukrzyżował się własnoręcznie. To niemożliwe, aby ktoś się sam ukrzyżował! Można przybić swoje nogi, nawet przybić jedną rękę, ale nie da się ukrzyżować samego siebie do końca! To oznacza, że nie mogę sam ukrzyżować i uśmiercić swojego starego człowieka. Potrzebujemy kogoś, aby to uczynił!
Trzecim etapem jest oskarżanie Boga z powodu cierpienia i niesprawiedliwości, tak jak zrobił to jeden ze złoczyńców na krzyżu. „Wszelką troskę złóżcie na Niego, gdyż On ma o was staranie”13, ale „stary” człowiek, nasza stara natura nie wierzy, bo nie ufa Bogu…
Czwartym etapem jest szukanie ulgi w cierpieniu przed agonią. Jezusowi chciano podać ocet na gąbce, ale On nie chciał. Co w naszym życiu jest tym narkotykiem, którym się znieczulamy przed agonią naszego własnego ja i podążaniem za wolą Bożą? Samousprawiedliwianie się, szukanie winy u innych, pracoholizm i zabieganie, brak czasu, przyjemności tego świata? Broniąc się, będziesz długo umierał. Sprawdzianem tego, czy skazany umarł, było przebicie serca włócznią. To symbol rozerwania starego serca i otrzymania nowego serca od Boga. Jeżeli przejdziemy ten etap, to uzyskamy pokój z Bogiem i będziemy żyć według Jego woli. W Księdze Ezechiela dano nam wspaniałą obietnicę:
„I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste. Mojego ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według moich przykazań, moich praw będziecie przestrzegać i wykonywać je”14.
Na którym etapie jesteś ty, jestem ja? Czy poddaliśmy już swoją wolę Bogu? Im szybciej pogodzimy się z wolą Bożą, tym szybciej otrzymamy pokój Boży.          
Adriana Nowak

1 Jr 29,11. 2 Mt 10,29. 3 J 12,31. 4 Ps 119,105. 5 2 Kor 7,10. 6 Flp 4,6-7. 7 Ps 1,1. 8 Pwt 10,12-13. 9 Oz 14,9. 10 J 4,34. 11 Mt 26,39.42. 12 Mk 14,36. 13 1 P 5,7. 14 Ez 36,26-27.

[Niektóre myśli pochodzą z książki M. Vendena pt. Jak poznać wolę Bożą w swoim życiu?].
Znaki Czasu  Październik 2013 r. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz