poniedziałek, 14 kwietnia 2014

PROROK część 1

Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty. Włożę moje słowa w jego usta i będzie mówił do nich wszystko, co mu rozkażę. Jeśli więc kto nie usłucha moich słów, które on mówić będzie w moim imieniu, to Ja będę tego dochodził na nim” (Pwt 18, 18-19)
W całej historii Izraela nie było takiego drugiego człowieka, jak Mojżesz. Wyjątkowe były przede wszystkim jego kontakty z Bogiem: „I nie powstał już w Izraelu prorok taki jak Mojżesz, z którym by Pan obcował tak bezpośrednio” (Pwt 34, 10). „Rozmawiał Pan z Mojżeszem twarzą w twarz, tak jak człowiek rozmawia ze swoim przyjacielem” (Wj 33, 11). Dwukrotnie Pan wezwał go na górę Synaj w celu przekazania mu tablic kamiennych, zakonu i przykazań, za każdym razem Mojżesz spędził tam czterdzieści dni i nocy. Bezpośrednie kontakty z Bogiem sprawiły, że skóra na twarzy Mojżesza promieniała tak, że bano się podchodzić do niego. „Mojżesz zaś zwykł był zabierać namiot, rozbijał go sobie poza obozem, z dala od obozu. I nazwał go Namiotem Zgromadzenia. Toteż każdy, kto miał sprawę do Pana, przychodził do Namiotu Zgromadzenia, który był poza obozem. A ilekroć Mojżesz szedł do Namiotu, cały lud powstawał i ustawiał się, każdy przy wejściu do swojego namiotu, i patrzyli za Mojżeszem, dopóki nie wszedł do Namiotu. Ilekroć zaś Mojżesz wszedł do Namiotu, słup obłoku opuszczał się i stawał u wejścia do Namiotu, a Pan rozmawiał z Mojżeszem” (Wj 33, 7-10).
Obiecany przez Boga prorok miał być taki, jak Mojżesz, to znaczy miał mieć takie wyjątkowe cechy, które można odnaleźć tylko u Mojżesza. Określenie tych cech pozwala na jednoznaczne stwierdzenie kto był tym zapowiedzianym prorokiem. Patrząc na to, co Bóg przekazał Mojżeszowi na temat nowego proroka, rzuca się w oczy to, że miał on zostać wzbudzony. Wzbudzenie to: sprawienie, stworzenie, uczynienie, wzniecenie, zapoczątkowanie; a wybranie to: dobranie, naznaczenie, nominowanie, wyłonienie, wyselekcjonowanie, wytypowanie. Tę cechę można odnaleźć u Samsona, Samuela, Jeremiasza i Jezusa, ale ponieważ Samson nie był prorokiem, można go wykluczyć. Oczywiście na przestrzeni wieków pojawiło się w Izraelu wielu proroków, takich jak Izajasz, Ezechiel i Daniel, czy też Amos, Jonasz, Habakuk, ale tylko w przypadku Samuela, Jeremiasza i Jezusa można odnaleźć w Biblii informacje wskazujące na ich wzbudzenie. Anna, matka Samuela, była bezpłodna, ale modląc się do Boga złożyła ślubowanie: „Panie Zastępów! Jeśli wejrzysz na niedolę swojej służebnicy i jeśli wspomnisz na mnie, a nie zapomnisz  o swojej służebnicy i dasz swojej służebnicy męskiego potomka, to ja oddam go Panu po wszystkie dni jego życia” (1 Sm 1, 11), „po upływie pewnego czasu Anna poczęła i porodziła syna, i dała mu na imię Samuel, gdyż – jak mówiła: Od Pana go wyprosiłam” (1 Sm 1, 20). O Jeremiaszu Pan powiedział: „Wybrałem cię sobie, zanim cię utworzyłem w łonie matki, zanim się urodziłeś, poświęciłem cię, na proroka narodów przeznaczyłem cię” (Jr 1, 5). Z kolei Marii, matce Jezusa, anioł Gabriel przekazał: „Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego zacieni cię. Dlatego tez to, co się narodzi, będzie święte i będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1, 35). Mojżesz po narodzinach był ukrywany przez trzy miesiące, ponieważ „faraon nakazał całemu swemu ludowi: Każdego chłopca, który się urodzi u Hebrajczyków, wrzućcie do Nilu” (Wj 1, 22), a następnie został przybranym synem córki faraona, co uchroniło go przed śmiercią. Po narodzinach Jezusa „anioł Pański ukazał się we śnie Józefowi i rzekł: Wstań, weź dziecię oraz matkę jego i uchodź do Egiptu, a bądź tam, dopóki ci nie powiem, albowiem Herod będzie poszukiwał dziecięcia, aby je zgładzić” (Mt 2, 13). Dzieciństwo Samuela było wolne od takich dramatycznych wydarzeń. Kolejne podobieństwo związane jest ze śmiercią Mojżesza. „I umarł tam Mojżesz, sługa Pana, w ziemi moabskiej, zgodnie ze słowem Pana. I pogrzebał go w dolinie, w ziemi moabskiej naprzeciw Bet-Peor; a nikt nie zna po dziś dzień jego grobu” (Pwt 34, 5-6). Jednak Mojżesz pojawił się ponownie, na długo po swojej śmierci: „A po sześciu dniach bierze z sobą Jezus Piotra i Jakuba, i Jana, brata jego, i prowadzi ich na wysoką górę na osobność. I został przemieniony przed nimi, i zajaśniało oblicze jego jak słońce, a szaty jego stały się białe jak światło. I oto ukazali się im: Mojżesz i Eliasz, którzy z nim rozmawiali” (Mt 17, 1-3). O Eliaszu wiadomo, że podczas jego rozmowy z Elizeuszem „rydwan ognisty i konie ogniste oddzieliły ich od siebie i Eliasz wśród burzy wstąpił do nieba” (2 Krl 2, 11). Jedynym logicznym wytłumaczeniem jest to, że Mojżesz zmartwychwstał i został zabrany do nieba, skąd razem z Eliaszem przybył na spotkanie z Jezusem.
W tym miejscu można z całą pewnością stwierdzić, że zapowiedzianym Mojżeszowi prorokiem był Jezus. Kim jest prorok i jakie jest jego zadanie? Wyjaśnił to Amos, mówiąc: „Zaiste, nie uczyni Wszechmogący Pan nic, jeżeli nie objawił swojego planu swoim sługom, prorokom” (Am 3, 7). Jakie wobec tego proroctwa przekazał Jezus? „A gdy siedział na Górze Oliwnej, przystąpili do niego uczniowie na osobności, mówiąc: Powiedz nam kiedy się to stanie i jaki będzie znak twego przyjścia i końca świata?” (Mt 24, 3). Było to w końcowym okresie pobytu Jezusa na ziemi. Jego uczniowie byli bardzo zaaferowani usłyszaną niedawno informacją o tym, że świątynia zostanie zburzona a ich Nauczyciel wkrótce ich opuści, więc przy najbliższej okazji zapytali Go o oba te wydarzenia. Jezus nie powiedział wprawdzie kiedy dojdzie do tych zdarzeń, ale opisał znaki wskazujące na ich zbliżanie. Na temat końca świata opowiadał ludziom wielokrotnie, używając do tego różnych przypowieści: o wiernym i niewiernym słudze (Mt 24, 45-51), o dziesięciu pannach (Mt 24, 1-13), o pszenicy i kąkolu (Mt 13, 24-30), o talentach (Mt 25, 14-30) czy też o owcach i kozłach (Mt 25, 31-46). Ostrzegał też o tym, że osiągnięcie zbawienia nie jest łatwe: „ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota, i niewielu jest tych, którzy ją znajdują” (Mt 7, 14) i że będzie wielu takich, którzy będą przekonani o swojej sprawiedliwości, ale na koniec usłyszą: „Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie” (Mt 7, 23). Przepowiadał też przyszłe losy swoich uczniów (Mt 10, 16-25) czy też faryzeuszów (Mt 23, 13-33).
Prorok to nie tylko ten, który zapowiada przyszłe wydarzenia. Jak powiedział apostoł Paweł: „A kto prorokuje, mówi do ludzi ku zbudowaniu i napomnieniu, i pocieszeniu” (1 Kor 14, 3). Jezus przez trzy i pół roku nauczał ludzi o tym, w jaki sposób powinni żyć aby przestrzegać Prawa Bożego, ale nie na sposób faryzeuszy, tylko jako Bożego Prawa Miłości. Dzięki Jego naukom ludzie zaczynali dostrzegać w Bogu nie surowego sędziego, który wymaga i grozi, ale miłującego ich Ojca. Podkreślał znaczenie miłosierdzia i przebaczenia, ostrzegając jednocześnie przed niebezpieczeństwem związanym z pożądaniem. Napominał mówiąc „słyszeliście, iż powiedziano przodkom: Nie będziesz zabijał, a kto by zabił, pójdzie pod sąd. A Ja wam powiadam, że każdy kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd” (Mt 5, 21-22), ale jednocześnie pocieszał: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest królestwo Niebios” (Mt 5, 3). Jezus był błogosławieństwem dla tych wszystkich, którzy zostali przez Niego uzdrowieni lub uwolnieni od demonów, wypełniając w ten sposób proroctwa, które o Nim mówiły, jak na przykład to, z księgi Izajasza: „Ja, Pan, powołałem cię w sprawiedliwości, i ująłem cię za rękę, strzegę cię i uczynię cię pośrednikiem przymierza z ludem, światłością dla narodów, abyś otworzył ślepym oczy, wyprowadził więźniów z zamknięcia, z więzienia tych, którzy siedzą w ciemności” (Iz 42, 6-7). Z tego powodu bardzo często w pobliżu Jezusa przebywały tłumy ludzi poszukujących pomocy.
W jaki sposób odnosili się oni do Jezusa? „A gdy zstąpił z góry, poszło za nim wielkie mnóstwo ludu. I oto trędowaty, przystąpiwszy, złożył mu pokłon, mówiąc: Panie, jeśli chcesz, możesz mię oczyścić” (Mt 8, 1-2). „A gdy wszedł do Kafarnaum, przystąpił do niego setnik, prosząc go i mówiąc: Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi” (Mt 8, 5-6). „Gdy to do nich mówił, oto pewien przełożony [synagogi] przyszedł, złożył mu pokłon i rzekł: Córka moja dopiero co skonała, lecz pójdź, połóż na nią swą rękę, a ożyje” (Mt 9, 18). Przedstawione przykłady, a jest ich oczywiście więcej, łączy kilka wspólnych cech. Po pierwsze, zwracający się o pomoc wierzyli w to, że Jezus dysponuje mocą wystarczającą do uzdrowienia lub wygnania demonów; po drugie byli przekonani o tym, że źródłem tej mocy jest Bóg; po trzecie zwracając się do Jezusa używali zwrotu „Panie”, który używany był także w stosunku do Boga; i wreszcie po czwarte, często oddawali cześć jezusowi poprzez pokłon. Potwierdzeniem wiary w uzdrawiającą moc Jezusa było samo przybycie tych ludzi, gdyby nie mieli tej wiary to nie szukaliby u niego pomocy. Przez pewien czas faryzeusze zarzucali Jezusowi, że dokonuje cudów używając mocy szatana: „ten nie wygania demonów inaczej jak tylko przez Belzebuba, księcia demonów” (Mt 12, 24) i grozili surowymi konsekwencjami tym, którzy uważali inaczej, jak na przykład ślepemu od urodzenia, który dzięki Jezusowi odzyskał wzrok. To on zeznając przed faryzeuszami powiedział: „Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, ale tego, kto jest bogobojny i pełni wolę jego, wysłuchuje. Odkąd świat światem, nie słyszano, żeby ktoś otworzył oczy ślepo narodzonego. Gdyby ten nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić” (J 9, 31-33). Jednak po wskrzeszeniu Łazarza mówili: „Cóż uczynimy? Człowiek ten dokonuje wielu cudów” (J 11, 47), przyznając tym samym, że jedynie Bóg może być źródłem takiej mocy.
Kolejna kwestia wymaga dokładniejszego wyjaśnienia. Otóż do Jezusa wielokrotnie zwracano się „Panie” (w oryginale greckim „Kyrie”), na przykład Piotr wołał z łodzi: „Panie (Kyrie), jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie” (Mt 14, 28). Tego samego zwrotu używał też Jezus zwracając się do Boga: „Wysławiam cię, Ojcze, Panie (Kyrie) nieba i ziemi” (Mt 11, 25), mówiąc o nim: „Nie będziesz kusił Pana (Kyrion), Boga swego” (Mt 4, 7) ale także, kiedy mówił o sobie: „Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie (Kyrie), Panie (Kyrie), wejdzie do Królestwa Niebios”. Z kolei apostoł Jan opisuje jak w przekazanej mu wizji nieba „upada dwudziestu czterech starców przed tym, który siedzi na tronie, i oddaje pokłon temu, który żyje na wieki wieków i składa korony swoje przed tronem, mówiąc: Godzien jesteś, Panie (Kyrios) i Boże nasz, przyjąć chwałę i cześć, i moc, ponieważ Ty stworzyłeś wszystko, i z woli twojej zostało stworzone, i zaistniało” (Ap 4, 10-11). Wreszcie apostoł Paweł napisał: „Albo czy nie wiecie, co mówi Pismo o Eliaszu, jak się uskarża przed Bogiem na Izraela? Panie (Kyrie), proroków twoich pozabijali, ołtarze twoje poburzyli; i zostałem tylko ja sam, lecz i na moje życie nastają” (Rz 11, 3), cytując Stary Testament: „Gorliwie stawałem w obronie Pana (Yah-weh), Boga (Elohim) Zastępów, gdyż synowie izraelscy porzucili przymierze z tobą, poburzyli twoje ołtarze, a twoich proroków wybili mieczem” (1 Kr 19, 10).

Oddawanie czci przez pokłon było u Żydów formą zarezerwowaną dla Boga. „Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, może nas wyratować, wyratuje nas z rozpalonego pieca ognistego i z twojej reki o królu. A jeżeli nie, niech ci będzie wiadome, o królu, że twojego boga nie czcimy i złotemu posągowi, który wzniosłeś, pokłonu nie oddamy” (Dn 3, 17-18). Trzej izraelscy młodzieńcy woleli zginąć, niż złamać Prawo Boże i oddać poprzez pokłon cześć posągowi wzniesionemu przez króla Nebukadnesara. Podobnie myślał Mordochaj, który żył za czasów króla Achaszwerosza, w Medo-Persji. „Wszyscy dworzanie królewscy, którzy należeli do orszaku królewskiego, klękali oddając pokłon Hamanowi, gdyż tak zarządził co do niego król. Lecz Mordochaj nie klękał i pokłonu mu nie oddawał” (Est 3, 2). Nawet zarządzenie króla i groźba konsekwencji grożących za jego złamanie, nie przekonała Mordochaja do przekroczenia Bożego Przykazania. Podobny stosunek do tego miał Jezus, „Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko jemu służyć będziesz” (Mt 4, 10). Dlaczego więc Jezus w sytuacjach, gdy oddawano mu pokłon i zwracano się do niego „Panie”, nie reagował tak, jak zrobił to anioł w stosunku do apostoła Jana, gdy ten upadł mu do nóg, aby oddać mu pokłon, i powiedział do Jana: „Nie czyń tego! Jam współsługa twój i braci twoich, którzy maja świadectwo Jezusa, Bogu oddaj pokłon!” (Ap 19, 10).
Autor Lech Kujawa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz