Ateiści i agnostycy
uważają zmartwychwstanie Chrystusa za mit. Chrześcijanie wierzą, że to
absolutna prawda. Ale czy wiara wystarcza?Duchowe prawdy nie mają zazwyczaj sensu dla osób,
w chrześcijańskim zrozumieniu, nieuduchowionych. Paweł powiedział, że ewangelia to „dla Żydów wprawdzie
zgorszenie, a dla pogan głupstwo, natomiast dla powołanych (...) jest mocą
Bożą i mądrością Bożą”1.
Jeśli ktoś to wiedział, to
z pewnością Paweł! To on pewnego razu rozmawiał o sprawach duchowych
z ludźmi na rynku w Atenach. Grupa filozofów zaprosiła go
na szczyt wzgórza zwany Areopagiem, gdzie uczeni ludzie tamtych czasów
omawiali najnowsze idee. Gdy Paweł powiedział zebranym tam, że Jezus został
wzbudzony z martwych, niektórzy „naśmiewali się”2.
Od tamtego czasu do dzisiaj
sceptycy kpią z idei zmartwychwstania Jezusa. Nie mogę powiedzieć, że ich
za to ganię. Z naukowego punktu widzenia idea powstania
z martwych jest nonsensem. Naukowcy zaś są dziś w społeczeństwie
„najwyższymi kapłanami” — jeśli nauka coś popiera, to ludzie to uznają, jeśli
coś kwestionuje, to odrzucają to. Kropka. Koniec dyskusji.
Dla chrześcijan jednak to Biblia
jest autorytatywnym źródłem prawdy. A Biblia mówi, że Chrystus
rzeczywiście powstał z grobu. Reszta świata prawdopodobnie ujmuje to
wydarzenie w tej samej kategorii co grecki mit o Atlasie dźwigającym
ziemię na swych barkach. Ale przekonanie chrześcijan
o zmartwychwstaniu Chrystusa ma o wiele głębsze implikacje niż
starożytne mity greckie. Chrześcijanie przedstawiają szereg zdumiewających
stwierdzeń, które stoją lub upadają wobec rzeczywistości powstania Chrystusa
z martwych.
Wierzymy, że Jezus umarł
na krzyżu, by zadośćuczynić wyrokowi śmierci, na jaki zasłużyli
wszyscy kiedykolwiek żyjący ludzie. Wierzymy, że przez swe zmartwychwstanie
Jezus złamał moc śmierci nad rodzajem ludzkim. Wierzymy, że Bóg planuje
przywrócić świat do stanu, w jakim go stworzył — wolnego
od cierpienia i śmierci. Wierzymy, że ten świat będzie dostępny
dla wszystkich, którzy uwierzą w śmierć i zmartwychwstanie
Jezusa i pozwolą Bogu, by przywiódł ich serca i umysły do harmonii
z Jego prawami i Jego wolą.
Zgodzę się, że wiara
w zmartwychwstanie Chrystusa jest właśnie tylko tym — wiarą. Dla
chrześcijanina w tym kryje się istota rzeczy — zbawienie jest
z wiary. Nie próbujemy udowodnić zmartwychwstania Chrystusa według metod,
których używa świat, aby potwierdzić, co jest prawdą. Tak czyniąc,
wykroczylibyśmy poza wiarę. Dla nas wiara jest dowodem, jest drogą
do życia wiecznego. Oddziel jedno od drugiego i nie zostaje nic.
Uważam jednak, że istnieje
wiarygodna podstawa dla naszego chrześcijańskiego przekonania
o zmartwychwstaniu Chrystusa, którą przyjmują nawet ludzie świeccy,
a którą potwierdza autorytet Pisma. Mam na myśli historię.
Wątpię, czy jakiś współczesny
uczony sprzeciwiłby się twierdzeniu, że człowiek imieniem Juliusz Cezar żył
2000 lat temu i rządził cesarstwem rzymskim. Nie ma jednak żadnego
naukowca, który mógłby wymyślić jakiś test, żeby ten fakt udowodnić. Tak jak my
wszyscy, naukowcy przyjmują życie Juliusza Cezara jako prawdę, ponieważ ludzie,
którzy żyli w jego czasach, widzieli go, rozmawiali z nim, obserwowali
go i zostawili nam spisane poświadczenie tego faktu. Przyjmujemy ich
świadectwo za autorytatywną prawdę. Jest to historia.
Historia
zmartwychwstania
zmartwychwstania
Zajmijmy się teraz
zmartwychwstaniem Chrystusa. Jeśli Jezus wstał z martwych, powinien
w ciągu dni i tygodni po swym ukrzyżowaniu być widziany jako
żywa istota ludzka. I tak dokładnie było. Według zapisu biblijnego kobieta
widziała Go w pobliżu Jego grobu wczesnym rankiem w niedzielę3. Dwóch uczniów
twierdziło, że tego niedzielnego popołudnia szli z Nim drogą wiodącą
do Emmaus4.
Dziesięciu uczniów twierdziło, że widzieli Go tego samego wieczoru5. Jedenastu
uczniów mówiło, że widzieli Go następnego tygodnia6. Szereg uczniów
twierdziło, że tydzień później jedli z Jezusem rybę na śniadanie przy
Morzu Galilejskim7. Paweł mówił, że przy innej okazji widziało Go więcej
niż pięćset osób8. Na koniec ukazał się grupie swych uczniów tuż
przed wniebowstąpieniem9.
Moglibyśmy twierdzić, że ci
ludzie nie wiedzieli, o czym mówili, że mieli wizje albo sny —
i określić opis biblijny jako mit. Taka jest konkluzja tych, którzy
twierdzą, że zmartwychwstanie nie zgadza się z nauką. Jednak takie
twierdzenie sprzeciwia się zapisanym sprawozdaniom osób, które Go widziały,
słyszały i dotykały w ciągu czterdziestu dni po Jego zmartwychwstaniu.
Łukasz twierdził nawet, że badał naocznych świadków, dokładnie sprawdzając
wszystko od początku życia Jezusa, w tym Jego ukazywanie się
na ziemi po zmartwychwstaniu10.
Dlaczego oświadczenia tych,
którzy twierdzili, że widzieli Jezusa żywego po ukrzyżowaniu, nie mogą
posiadać tej samej wartości historycznej co świadectwa tych, którzy widzieli,
słyszeli i dotykali Juliusza Cezara?
Wróćmy do nauki
O, ale przecież — powiecie —
nauka mówi nam, że zmartwychwstanie jest niemożliwe! Kilkaset lat temu ludzie
wierzyli, że myszy tworzą się w brudnych szmatach, a robaki powstają
ze zgniłych pokarmów. Koncepcję tę nazywano samorództwem. Dzisiaj naukowcy
zgadzają się, że samorództwo jest niemożliwe. Jedynym sposobem
na pojawienie się życia jest poprzednie życie. Mimo to współcześni
naukowcy wymyślili wiele skomplikowanych eksperymentów po to, by
udowodnić, że życie powstało na naszej planecie samorzutnie wskutek
działania gazów i piorunów w jakimś prehistorycznym bajorze — takiej
„pierwotnej zupie”. Przecież to nic innego tylko samorództwo!
Zachodzi tu przedziwna
niekonsekwencja. Z jednej strony naukowcy mówią, że Jezus nie mógł
zmartwychwstać, ponieważ nauka stwierdza, że zmartwychwstania są niemożliwe;
a jednak przeprowadzają eksperymenty, żeby udowodnić, że miliony lat temu
życie powstało na naszej planecie przez samorództwo — które wedle tej
samej nauki jest niemożliwe. Na dodatek istnieją historyczne dowody
popierające ideę zmartwychwstania Jezusa, podczas gdy idea powstania życia
przez samorództwo z jakiejś „pierwotnej zupy” jest czystą spekulacją.
My, chrześcijanie, nie musimy
zostawiać naszych mózgów przy drzwiach, gdy wchodzimy do kościoła. Mamy
solidne dowody historyczne dla najbardziej zdumiewającego twierdzenia
w całej Biblii — powstania Jezusa z martwych.
Z powrotem do wiary
Nie możemy jednak opierać
naszego zaufania na historycznych dowodach zmartwychwstania Chrystusa
do tego stopnia, że zapomnimy o wierze. Chociaż zmartwychwstanie
Chrystusa można poprzeć niezbitymi dowodami historycznymi, powód Jego
zmartwychwstania jest sprawą samej tylko wiary. Czy śmierć Chrystusa zapłaciła
za nasze grzechy? Czy przez swe zmartwychwstanie złamał On moc śmierci?
Czy ma zamiar przywrócić nas do idealnego świata, gdzie nie będzie zła,
cierpienia ani śmierci? Na te pytania można odpowiedzieć tylko przez
wiarę.
Marvin Moore
1 1 Kor 1,23-24. 2 Dz 17,32. 3 Zob. J 20,11-18. 4 Zob. Łk 24,13-25. 5 Zob. J 20,19-23. 6 Zob. J 20,24-29. 7 Zob. Łk 24,36-49. 8 Zob.
1 Kor 15,6. 9 Zob. Dz 1,6-11. 10 Łk 1,1-3.
1 Kor 15,6. 9 Zob. Dz 1,6-11. 10 Łk 1,1-3.
[Przedruk z „Signs of
the Times” 4/2011]
Znaki Czasu kwiecień 2014 r. www.sklep.znakiczasu.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz