„I rzekł Pan do Abrama: Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z
domu ojca swego do ziemi, która ci wskażę. A uczynię z ciebie naród wielki i
będę ci błogosławił, i uczynię sławnym imię twoje, tak że staniesz się
błogosławieństwem. I będę błogosławił błogosławiącym tobie, a przeklinających
cię przeklinać będę; i będą w tobie błogosławione wszystkie plemiona ziemi.”
(1 Mój 12, 2-3)
Minęło około
trzysta pięćdziesiąt lat od potopu. W Haranie, mieście leżącym w Mezopotamii,
żył Abram, syn Teracha. Miał siedemdziesiąt pięć lat, co w tamtych czasach nie oznaczało wcale podeszłego wieku, większość
jego przodków żyła ponad dwieście lat, tylko jego dziadek Nachor zmarł kiedy
miał sto czterdzieści osiem lat. Saraj, żona Abrama, młodsza od niego o około
dziesięć lat, była piękną kobietą, ale nie mogła mieć dzieci. Był to wtedy
bardzo poważny problem, ponieważ kobiety, które nie mogły mieć dzieci,
przeważnie traktowane były gorzej, dzieci były pewnym wyznacznikiem wartości
kobiety. Jednak Abram tak bardzo kochał swoją żonę, że nie tylko nie zostawił
jej, ale nie wziął sobie innej, aby jednak doczekać się potomstwa. Pogodził się
z losem, o czym świadczy jego wypowiedź : „Panie Boże, cóż mi możesz dać, gdy
ja schodzę bezdzietny, a dziedzicem domu mego będzie Eliezer z Damaszku” (1 Mój
15, 2). I to właśnie Abrama wybrał Pan, powołując go pewnego dnia do wykonania
zadania, będącego ważnym etapem Bożego planu zbawienia.
Polecenie było
proste: „Wyjdź z ziemi swojej … do ziemi którą ci wskażę”. Bóg oprócz zadania
do wykonania przekazał też Abramowi obietnicę: „uczynię z ciebie naród wielki i
będę ci błogosławił”. To była propozycja, a decyzja należała do Abrama. Gdyby
podejmował ją w oparciu o ludzkie zasady, pozostałby w Haranie. Cóż bowiem
proponował mu Bóg? Zburzenie całego dotychczasowego życia i trudną do
przewidzenia przyszłość w nieznanym miejscu. Do tego obietnica posiadania
potomstwa, które stanie się „wielkim narodem”, tyle tylko, że przecież Saraj
nie może mieć dzieci. A jednak Abram wykonał rozkaz Boga. Tak rozpoczął się
proces, w wyniku którego powstał Izrael, naród wybrany.
Jak należy
rozumieć określenie „naród wybrany”? Czy jest to nagroda w postaci Bożych
błogosławieństw, na którą Izrael zasłuży sobie w przyszłości swoją wiernością w
stosunku do Boga, czy też wyróżnienie polegające na przekazaniu ważnego zadania
do wykonania, albowiem obie możliwości związane są z wyborem. Każda, choćby
najbardziej pobieżna analiza historii Izraela każe odrzucić pierwszą możliwość.
Brak wiary w Boże obietnice, nieposłuszeństwo, łamanie Bożego Prawa czy wręcz
bunt przeciwko Bogu miały miejsce tak często, że trudno je policzyć. Abram,
pomimo obietnicy otrzymania potomka, zdecydował się „pomóc” Bogu i wziął za
żonę Hagar i tak urodził się Ismael, z którego wprawdzie powstał wielki naród,
ale nie ten, o którym mówił Bóg. Rywalizacja między Ezawem i Jakubem o
błogosławieństwo ojca, historia wzajemnych oszustw Jakuba i Labana,
wymordowanie przez Symeona i Lewiego wszystkich mężczyzn w Sychem, próba zabicia
Józefa i sprzedanie go do Egiptu, to tylko kilka przykładów z początkowej
historii Izraela. Później, w czasach od Mojżesza do Chrystusa, wcale nie było
lepiej, ponieważ po każdym okresie bojaźni Bożej i posłuszeństwa, dochodziło do
odstępstw i bałwochwalstwa.
W jakim celu
Bóg wybrał naród żydowski i jakie zadanie przekazał im do wykonania? Kiedy Bóg
powiedział do Abrama, że ma udać się do ziemi Kanaan, obiecał mu jednocześnie swoje
błogosławieństwa. Około dziesięć lat później Pan zawarł z nim pierwsze
przymierze w którym ponowił obietnicę posiadania licznego potomstwa oraz
przekazania temu potomstwu ziemi „od rzeki egipskiej aż do wielkiej rzeki
Eufrat”. Przymierze to zawierało także proroctwo zawierające informację o
niewoli egipskiej i czasie jej trwania. Kiedy Abram miał dziewięćdziesiąt
dziewięć lat Bóg zawarł z nim i jego potomkami kolejne przymierze: „ustanowię przymierze moje między mną a tobą
i potomkami twoimi po tobie według pokoleń ich jako przymierze wieczne, abym
był Bogiem twoim i potomstwa twego po tobie. Ziemię, na której przebywasz jako
przychodzień, całą ziemię kananejską dam tobie i potomstwu twemu po tobie na
wieczne posiadanie i będę Bogiem ich” (1 Mój 17, 7-8). Zmieniając imię Abrama na Abraham Bóg podkreślił znaczenie tej
nowej umowy, która rozpoczęła nowy etap realizacji Bożego planu. Znakiem
potwierdzającym przystąpienie Abrahama i jego potomków do przymierza było obrzezanie:
„obrzeżecie mianowicie ciało napletka
waszego i będzie to znakiem przymierza między mną a wami” (1 Mój 17, 11). W
tym miejscu trzeba zwrócić uwagę na dwie ważne rzeczy związane z przymierzem.
Po pierwsze – jak długo miało obowiązywać, i po drugie – kogo dotyczyło, albo
inaczej kogo obejmowało swoim działaniem. Przymierze zostało określone jako
wieczne, ale czy była to wieczność bezwarunkowa? Otóż nie, ponieważ Bóg po
stwierdzeniu jakie są strony przymierza (przymierze
moje między mną a tobą i potomkami twoimi) i okres obowiązywania (jako przymierze wieczne), podał od razu
warunek (abym był Bogiem twoim i potomstwa twego) jaki musi być spełniony,
aby rzeczywiście było to przymierze wieczne. Z preambuły przymierza można
wnioskować, że dotyczy ono Abrahama i jego potomków. Jednak w opisie obrzezania
znajduje się informacja, że ma mu podlegać „każde
.. dziecię płci męskiej … podobnie też wszystkie inne dzieci, zarówno urodzone
w domu jak i nabyte za pieniądze od jakiegokolwiek cudzoziemca, który nie jest
z potomstwa twego. Obrzezany ma być: zarówno urodzony w domu twoim jak i nabyty
przez ciebie za pieniądze”(1 Mój 17, 12-13).
Sednem przymierza
było otrzymanie „ziemi obiecanej” dzięki posłuszeństwu Bogu. Wskazywało ono na
drogę prowadzącą od narodzin w domu Abrahama, poprzez obrzezanie i wykonywanie
Bożej woli, do celu jakim była kraina Kanaan. Wejście na nią było możliwe dla potomków
Abrahama. Droga ta to nic innego, jak zobrazowanie Bożego planu zbawienia. Bóg
zawarł przymierze z Izraelem i Kanaan był przeznaczony dla nich, zbawienie może
być udziałem każdego, ale żeby wejść na drogę prowadzącą do Królestwa
Niebieskiego trzeba należeć do Izraela duchowego. Przynależność do domu
Abrahama potwierdzana była obrzezaniem, w przypadku Izraela duchowego
obrzezaniem serca, „ten jest Żydem, który jest nim wewnętrznie, i to jest
obrzezanie, które jest obrzezaniem serca, w duchu” (Rzym 2, 29). Izrael mógł
dotrzeć do Kanaanu i otrzymać go na własność tylko w jeden sposób, biorąc
przykład z Abrahama, który był posłuszny głosowi Bożemu i strzegł tego, co mu
Bóg polecił: przykazań, przepisów i praw (1 Mój 26, 5). To samo dotyczy też
Izraela duchowego, czego potwierdzeniem są słowa Jezusa, że „nie każdy, kto do
mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios, lecz tylko ten, kto
pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie” (Mat 7, 21). I to była misja dla
Izraela, pokazać w jaki sposób można dojść do Królestwa Niebios i zostać
zbawionym.
Posłuszeństwo
Abrahama związane było z przestrzeganiem przykazań, przepisów i praw. Nasuwa
się w tym miejscu pytanie, czy dotyczą one także Izraela duchowego, a jeżeli
tak, to w jakim zakresie. Częściową odpowiedzią jest kwestia obrzezania.
Ponieważ obowiązek obrzezania dotyczy wszystkich, więc tak samo jest z
przestrzeganiem prawa. Jednak ze względu na różnicę między obrzezaniem na ciele
i obrzezaniem serca, należy oddzielić tę część prawa, która dotyczyła tylko Żydów,
od tej, która została przekazana wszystkim ludziom. Bóg zrobił to w prosty
sposób, mianowicie uniwersalne prawo dla wszystkich spisał osobiście Palcem
Bożym na kamiennych tablicach. Wyróżnił w ten sposób Dekalog spośród
pozostałych praw i przepisów przekazanych Mojżeszowi ustnie. W ten sposób
wskazał też na niezmienność dziesięciu przykazań, co potwierdził Jezus, mówiąc:
„Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie
przeminie z zakonu” i ostrzegając przed próbami zmian: „Ktokolwiek by tedy
rozwiązał jedno z tych przykazań najmniejszych i nauczałby tak ludzi,
najmniejszym będzie nazwany w Królestwie Niebios”.
Czy Izrael
wykonał zadanie i dał świadectwo o drodze do zbawienia? Można powiedzieć, że
tak, ponieważ pokazał chyba wszystkie te rzeczy, których nie powinien robić
ten, kto chce być zbawiony. Można też stwierdzić, że nie, ponieważ tylko
nieliczni Żydzi poszli tą drogą. Mojżesz wyprowadził z Egiptu ponad sześćset
tysięcy mężczyzn, a do Kanaanu dotarło tylko dwóch, Jozue i Kaleb. „Ciasna jest
brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją
znajdują” (Mat 7, 14). A ilu duchowych Izraelitów dojdzie do celu?
Autor Lech Kujawa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz