niedziela, 11 września 2011

DIETA ALLELUJA CZĘŚĆ 2


Stwórca zainstalował w naszym kodzie genetycznym system immunologiczny złożony z ultranowoczesnego „skalpela”, zapasu środków przeciwbólowych na nagłe wypadki, własnych antybiotyków na wypadek infekcji, opatrunków do leczenia zranień i zespołu „mikrochirurgów transplantologów” zdolnych zastąpić uszkodzone komórki nowymi. Ale ten
cudowny mechanizm samouzdrawiania potrzebuje paliwa najlepszej jakości,
by mógł działać.
ym paliwem jest żywa żywność — przekonuje dr George Malkmus, założyciel Stowarzysze-
nia Hallelujah Acres, propagator Diety Alleluja opartej na biblijnym fundamencie. Sukcesów nie można mu odmówić — ponad dwa miliony ludzi, którzy stosując „jego” dietę, pokonali raka, cukrzycę, osteoporozę, choroby układu krążenia i inne poważne dolegliwości. Sam Malkmus w rok zwyciężył raka jelita grubego (guz był wielkości piłki baseballowej) — jedząc głównie surowiznę i pijąc świeże warzywne soki.
Do stworzonej przez siebie doskonałej konstrukcji, jaką jest człowiek, Bóg dodał instrukcję obsługi: „Umieściłem dla was na ziemi wielorakie rośliny rodzące nasiona oraz różne gatunki drzew, których owoce zawierają nasienie. One będą dla was pokarmem”1. Ale człowiek szybko „udoskonalił” Boży przepis na zdrowie, włączając pokarmy zwierzęce i rafinowane. Wszystko zaczął gotować, piec, przetwarzać, modyfikować, a na koniec okrasił toksyczną chemią. I zaczął się dziwić, dlaczego jego mechanizm się psuje2.

Pokarmy-zabójcy

Gdy zatniemy się w palec, argumentuje Malkmus, krew niebawem przestanie się lać i pojawi się strupek, który odpadnie, gdy skóra się zabliźni. Co jednak się stanie, gdy będziemy ten strupek ciągle zrywać? Rana nie będzie się goić, mimo że ciało jest wyposażone w mechanizm gojenia. Dlatego pierwsza z dwóch najważniejszych rzeczy, jakie należy uczynić, aby uzdrowić organizm z jego fizycznych dolegliwości, to przestać robić to, co wywołało problem — czyli zrezygnować z pokarmów, które czynią nam najwięcej szkody.
Na pierwszy ogień idzie martwa żywność zwierzęca — „potrawy z czegoś, co kiedyś miało oczy”, jak mówi Malkmus. Trzeba się pożegnać z mięsem, rybami, owocami morza, nabiałem i jajkami — a razem z nimi z rtęcią, hormonami, antybiotykami, dioksynami, polichlorowanymi bifenylami (PCB) i innymi zanieczyszczeniami przemysłowymi oraz środkami chemicznymi ze ścieków rolniczych. Także stężenie pestycydów w naszym organizmie spadnie, bowiem „spożywane przez zwierzęta podczas tuczenia odkładają się bezpośrednio w ich tłuszczu, gdzie osiągają stężenie ponad 800 proc. wyższe niż w zjadanych przez nie roślinach” ­— pisze Malkmus.
Nowoczesna dietetyka już dawno obaliła mit, jakoby mięso było najlepszym źródłem białka, a mleko — wapnia. Warto też sobie uświadomić, że do organizmu przeciętnego konsumenta mięsa trafia rocznie 50 kilogramów tłuszczu. Choć w czasach biblijnych mięso zawierało około 3 proc. tłuszczu, dziś z uwagi na intensywne techniki tuczenia bydło ma go aż 20-40 proc. Według szacunków wielu organizacji wyeliminowanie z diety produktów pochodzenia zwierzęcego zmniejsza aż o 90 proc. ryzyko zawału serca i niemal o 100 proc. prawdopodobieństwo zachorowania na cukrzycę insulinoniezależną (typ II). Ryzyko raka spadnie wraz ze stężeniem pestycydów. Nie będą nam grozić problemy trawienne związane z wątrobą, jelitem grubym, nerkami i drogami moczowymi. Osteoporoza, wynik m.in. zakwaszenia organizmu, przestanie spędzać nam sen z powiek. I choć tradycyjna medycyna wciąż zaleca cierpiącym na nią pacjentom picie mleka, to trzeba wiedzieć, że w pasteryzowanym mleku nie ma enzymów, które są konieczne, by organiczne związki wapnia mogły wniknąć do kości i zębów. Poza tym obróbka termiczna zmienia minerały organiczne w toksyczne dla organizmu minerały nieorganiczne.

Biała śmierć × 3

Druga grupa zakazanych produktów to pozazwierzęce pokarmy martwe.
Cukier unieruchamia nasz system obronny. Wyliczono, że każdego dnia spożywamy go aż 50 łyżeczek! Wystarczą trzy puszki napoju gazowanego (33 łyżeczki cukru), by ogłuszyć na cały dzień żywiące się bakteriami białe krwinki. O związku cukru z otyłością i wynikającymi z tego chorobami układu krążenia oraz cukrzycą wiemy od dawna, ale rzadko mówi się o dwóch innych problemach — depresji i nadpobudliwości psychoruchowej u dzieci (ADD lub ADHD).
Sól jest niezbędna do życia, ale nawet z naturalnym pożywieniem dostarczamy jej więcej niż wynosi nasze zapotrzebowanie. Jeśli dodać przetworzone produkty obficie konserwowane solą, jej dawka staje się toksyczna dla organizmu. Sprzyja nadciśnieniu i miażdżycy, kamicy nerkowej, rakowi żołądka, marskości wątroby, osteoporozie, powikłaniom związanym z zastoinową niewydolnością serca. Jeśli już trzeba jej użyć, to należy wybierać niewarzoną sól morską, z której nie usunięto śladowych składników mineralnych.
Mąka rafinowana jest niczym dynamit, którym rozsadzamy nasze wnętrzności. By ją wyprodukować, ziarno pszenicy jest pozbawiane zewnętrznej łupiny (otrębów) oraz kiełków (wraz z ich składnikami odżywczymi), by nie zanieczyszczały maszyn, a mąka szybko nie jełczała. Pozostałość (bielmo) jest mielona, a proszek, by był jeszcze jaśniejszy, dodatkowo odbarwiany czymś w rodzaju Cloroxu — ostrzega Malkmus.
Ostatnim pokarmem-zabójcą jest kofeina. Ta toksyczna substancja niszczy błonę śluzową żołądka, może powodować uszkodzenie wątroby i nerek, zwiększa ryzyko zawału serca oraz udaru mózgu. Podejrzewa się też, że prowadzi do powstawania nowotworów i wad wrodzonych u dzieci. Kwasowy odczyn kofeiny powoduje ubytek wapnia z tkanki kostnej, sprzyjając osteoporozie.

Odżywianie
wewnątrzkomórkowe

Gdy już podejmiemy istotną decyzję o zaprzestaniu autodestrukcji, pisze Malkmus, musimy zacząć dostarczać naszemu ciału takiego pożywienia, które posłuży odbudowie sił odpornościowych. Sednem Diety Alleluja są surowe pokarmy (należy je spożywać w ilościach tak dużych, jak to tylko możliwe), a jej sercem są świeże warzywne soki. W surowej, a więc żywej postaci warzywa są najbogatszym źródłem minerałów i drugim w kolejności źródłem witamin. Świeże owoce są z kolei największym źródłem witamin i drugim po warzywach źródłem minerałów — o ile są zrywane z drzew i krzewów zupełnie dojrzałe. Malkmus zaleca, by jeść więcej owoców niesłodkich, gdyż słodkie są dziś w większości hybrydami i zawierają 30 proc. więcej cukru, niż zawierały w czasach naszych przodków (owoce to 15 proc. diety). Do tego są zbierane z stanie niedojrzałym, co pozbawia je w znacznym stopniu naturalnej aktywności enzymatycznej.
Kolejnym ważnym elementem diety jest zdrowy tłuszcz, który można znaleźć w orzechach, nasionach, oliwkach, awokado (na szczególne uznanie zasługuje polecany chorym na raka nieprzetworzony olej lniany). Orzechy i nasiona nie powinny być prażone — można z nich robić masło oraz używać w tym celu tahini (pasta sezamowa). Orzechy i nasiona powinny być spożywane w umiarkowanych ilościach.
Malkmus zaleca, by surowa nierafinowana żywność stanowiła 85 proc. diety, resztę można spożywać w formie gotowanej (jeden posiłek, np. obiad, ale z surówkami), co chroni — jak podkreśla ­— przed pogrążaniem się w żałobie po utracie tradycyjnych przysmaków. Dietę wzbogacił o wyciągi z kiełków jęczmienia, lucerny, marchewki i buraka (postać sproszkowana i wysuszona za pomocą technologii zachowującej wartości biologiczne żywych komórek).
W skład posiłków powinny wchodzić zboża (np. moczony owies, surowe musli, suszona granola) oraz mleko (np. owsiane, ryżowe, orzechowe). Zamiast zup proponuje przeciery warzywne (jeśli zupy, to gotowane bez kostek bulionowych, tłuszczu czy śmietany), z przypraw — te bez soli oraz świeże i suszone zioła, czosnek, słodką cebulę. Z produktów niesurowych w Diecie Alleluja znalazły się bezkofeinowe herbaty ziołowe, kawa zbożowa, rośliny strączkowe, pokarmy pełnoziarniste: chleb, makaron, ryż, roślinne odpowiedniki produktów mlecznych (np. tofu), a z substancji słodzących: miód, melasa bez zawartości siarki, syrop klonowy, cukier z daktyli, stewia oraz karob (zamiennik kakao).

Dlaczego soki?

Uprawiane dziś nawet w najlepszych ekologicznych warunkach rośliny nie są tak odżywcze jak te uprawiane w dziewiczej glebie przed wiekami — przypomina Malkmus. No właśnie, czy ktokolwiek jest w stanie wyobrazić sobie tę odżywczą moc ziemi, jaką Bóg dał nam w ogrodzie Eden? Niższa wartość odżywcza pożywienia dostępnego w naszym nowoczesnym świecie oznacza, że musimy jeść więcej, by uzyskać wystarczającą ilość składników odżywczych. Ale nawet najzdrowszy układ trawienny nie podołałby przetworzeniu takiej ilości surowych warzyw i owoców, by przywrócić zdrowie i je utrzymać, by dzień po dniu dostarczyć potrzebne minerały i witaminy. Rozwiązaniem tego problemu jest mechaniczne wykonanie początkowej fazy trawienia jeszcze przed spożyciem pokarmu. Można to uczynić, wyciskając sok ze świeżych produktów3.
Wypicie świeżo wyciśniętego soku z warzyw czy owoców to natychmiastowy zastrzyk odżywczy dla wszystkich komórek naszego ciała4. Jednocześnie oszczędzamy energię potrzebną organizmowi do oddzielenia płynu od pokarmu stałego. (Oczywiście koniecznym elementem diety jest błonnik, dlatego codzienne trzeba spożywać całe surowe warzywa). Żadna inna metoda odżywiania nie jest w stanie zastąpić soków — podkreśla Malkmus. Najważniejszy z nich to sok z marchwi, który powinien stanowić co najmniej połowę każdej sokowej mieszanki warzywnej; można dodawać inne składniki, np. buraki, kapustę, seler, ogórek, zielone warzywa liściaste. Soki nie tylko odżywiają komórki naszego ciała, ale też oczyszczają wątrobę i pomagają usuwać toksyny z organizmu.
Sok najlepiej jest wypić zaraz po wyciśnięciu, im dłużej jest wystawiony na działanie powietrza, tym mniej zachowuje wartości odżywczych5. Minimalna ilość to dwie lub trzy szklanki soku dziennie, ale jeśli ktoś zmaga się z poważną chorobą, powinien wypić ich osiem. Należy unikać wypijania większych ilości soku naraz. Trzy razy dziennie, na pół godziny przed każdym posiłkiem, należy wypić sok z trawy jęczmiennej6.
Zdarza się, że proces oczyszczania przebiega bardzo nieprzyjemnie — mamy wtedy do czynienia z tzw. kryzysami ozdrowieńczymi. Przez krótki czas możemy czuć się gorzej, jednak nie należy przerywać kuracji (diety) — to tylko oznaka, że ciało zaczyna usuwać złogi (wszelkie szkodliwe substancje zgromadzone wskutek dotychczasowego stylu życia) i eliminować szkody powstałe w tym okresie. By zmniejszyć przykre odczucia podczas kryzysów ozdrowieńczych, można stosować mniej składników odżywczych w posiłkach (to one sprawiają, że ciało regeneruje się zbyt szybko) — zmniejszyć dzienną dawkę soku lub wyciągu z jęczmienia, a zwiększyć udział pokarmów bogatych w skrobię (gotowane ziemniaki i warzywa strączkowe).
Malkmus ostrzega, by przez pierwsze pół roku stosowania Diety Alleluja nie pić soków na czczo, gdyż powoduje to zbyt szybką detoksykację, która może być niebezpieczna dla zdrowia.

Chiński Projekt
i koty Pottengera

Koncepcję Malkmusa wspierają również lekarze, w tym uznany autorytet dr Colin Campbell, który z ramienia Uniwersytetu Cornella kierował zespołem naukowców w ramach najobszerniejszej chyba w dziejach medycyny pracy badawczej The China Project. Badania, które w latach 80. XX wieku objęły 80 milionów mieszkańców Chin dowiodły silnej zależności wielu chorób od sposobu odżywiania się i stylu życia, w tym związku nowotworów z dietą. Wskazały, że przedwczesnym zgonom można zapobiec przez odpowiednią zmianę odżywiania. „Zgadzam się — oświadczył Cambell — że dieta akcentująca trend do podążania w stronę pokarmów surowych jest właściwym kierunkiem. Nauka zgromadziła przekonujące dane, pokazujące, że podgrzewanie żywności może być źródłem problemów”7.
Już dawno temu dowiódł tego dr Francis M. Pottenger, który na przełomie lat 30. i 40. ub. wieku przez dziewięć lat żywił 900 kotów identycznym pokarmem. Jedyna różnica polegała na tym, że połowa kotów jadła pokarm surowy, a druga połowa — gotowany. W trakcie eksperymentu w drugiej grupie kotów wystąpiły analogiczne problemy zdrowotne do tych, jakie dręczą cywilizację zachodnią; co więcej — ich potomstwo szybciej dotykały fizyczne dolegliwości, a po pewnym czasie koty stały się w ogóle niezdolne do rozrodu.
„To samo — pisze Malmus — dzieje się na przestrzeni ostatnich pokoleń z ludzką populacją. Dramat rozpoczął się w momencie, gdy żywność przetworzona, dania typu fast food oraz ogromna ilość potraw mięsnych stały się (i to wszystkie jednocześnie) filarami zachodniego sposobu odżywiania. Choroby, które niegdyś były uważane za dolegliwości wieku podeszłego, takie jak zapalenie stawów, spotykane są obecnie nawet u młodzieży. (...) Dieta oparta na żywej żywności nie jest receptą przeznaczoną tylko i wyłącznie dla osób starych czy chorych. Jest to sposób, w jaki Bóg zaprojektował funkcjonowanie każdego ludzkiego ciała”.
„Biorę dziś przeciwko wam na świadectwo niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo”8.      
Katarzyna Lewkowicz-Siejka

1 Rdz 1,29. O biblijnym fundamencie wegańskiej diety pisała też Edyta Überhuber w serii książek wydanych przez Wydawnictwo „Znaki Czasu” pt. Leki z Bożej apteki. 2 Przykładowo: pierwszą przyczyną zgonów dzieci w Ameryce, zaraz po wypadkach drogowych, są obecnie nowotwory. 3 Z uwagi na duże ilości świeżych soków w Diecie Alleluja nie
są konieczne dodatkowe suplementy diety. Poleca się jedynie dodatkowo witaminę B
12.
4
 Do zrobienia soku nie używa się sokowirówek, wskazane są wolnoobrotowe wyciskarki (nie natleniają soku). Na rynku dostępne są tańsze wyciskarki jednoślimakowe i droższe dwuślimakowe. Te drugie są wskazane przy terapiach nowotworowych oraz poważnych dolegliwościach. 5 Jeśli używa się pojemników próżniowych, soki można przechować w lodówce. 6 W Diecie Alleluja stosuje się sproszkowany zielony jęczmień BarleyMax, rozpuszczając łyżeczkę w niepełnej szklance wody. Wyciąg z ekologicznej trawy jęczmiennej można kupić w sklepach internetowych ze zdrową żywnością. 7 Cyt. w: G. Malkmus, Lecznicza Dieta Alleluja, s. 30. 8 Pwt 30,19.
ZNAKI CZASU sierpień 2011r. sierpień2011r.zamawiaj@znakiczasu.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz