niedziela, 11 września 2011

WINA !?


AUTORZY artykułów w tzw. kolorowych magazynach zdają się nigdy nie
mieć żadnych wątpliwości. „Zwierciadło”: Zamartwiasz się czymś? Uwolnij umysł od wszelkich krępujących myśli i medytuj! „Gala”: Dręczy cię poczucie, iż coś zawaliłeś? Jedź na tunezyjską Dżerbę, gdzie słońce i gorący piach wyciągną z ciebie wszelki stres! „Cosmopolitan”: Ktoś cię oskarża, obwinia, zmusza do męczących rozliczeń? Nie słuchaj go! Kochaj albo rzuć! „Logo”: Sumienie nie daje żyć? Zalej robala!
A może na odwrót? Nie dręczy cię nic złego. Nic nie spędza ci snu z powiek ani nie masz męczących wspomnień. Czujesz się dobrze. Znasz swą wartość, cenisz swe osiągnięcia. Tylko czasem dziwisz się pewnym ludziom, co to w swej bezczelności i krytykanctwie zarzucają ci jakieś bzdury. Psychiczni durnie bez krzty przyzwoitości. Wyłączasz się i zatykasz sobie uszy. Bo przecież trzeba myśleć pozytywnie... Jak matka i ojciec w poniższych dialogach:
— Mamo, Iza powiedziała mi dziś w szkole, że jestem zarozumiała i takie tam. Sprawiła mi wielką przykrość i to przed innymi koleżankami. Czego ona ode mnie chce?
— Skarbie, chyba nie będziesz sobie brała do serca słów takiej prostaczki! Ona ci tylko zazdrości. Ty dzięki naszej ciężkiej pracy masz wszystko, a jej rodzina nie ma nic. Trzymaj z tymi, co pochodzą z porządnych rodzin. Pamiętaj: pan z panem, dziad z dziadem!
— Tato, z tym polskim to porażka, chyba nie przejdę.
— Co? Jak to nie przejdziesz?
— Już ci wiele razy mówiłem, że mi ciężko idzie.
— O nie, synu, ja się do tej kobity przejdę i przegadam jej do rozumu! Czy ona myśli, że ten jej przedmiot jest najważniejszy na świecie? Kapliczkę se z niego robi! Poczekaj no, mam znajomości w kuratorium i zobaczysz, ja ci krzywdy nie dam zrobić! Nic się nie przejmuj, to nie ty, tylko to złośliwe babsko się na ciebie uwzięło!
*   *   *
Napis na pomniku w Jedwabnem: „Pamięci Żydów z Jedwabnego i okolic, mężczyzn, kobiet, dzieci, współgospodarzy tej ziemi, zamordowanych oraz żywcem spalonych w tym miejscu 10 lipca 1941 roku, ku przestrodze potomnym, by rozpalony przez niemiecki nazizm grzech nienawiści nigdy już nie obrócił przeciwko sobie mieszkańców tej ziemi”.
Piotr Kadlćik, przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP, uważa, że napis zawiera nieprecyzyjne, mgliste, aluzyjne przesłanie, jest kontrowersyjny zwłaszcza w świetle najnowszych wyników śledztwa prowadzonego przez IPN. Zwrócił się do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z propozycją zmiany napisu, ale nie dostał żadnej odpowiedzi. Nieoficjalnie zaś dowiedział się, że w tym roku planowane są uroczystości pod patronatem Rady. Zmiany inskrypcji jednak nie będzie. Uważa, że lepszy byłby w tym miejscu fragment z przemówienia prezydenta Kwaśniewskiego, gdy dziesięć lat temu odsłaniano pomnik: „Ludzie ludziom, sąsiedzi sąsiadom zgotowali ten los (...) Ci, którzy brali udział w nagonce, bili, zabijali, podkładali ogień, popełnili zbrodnię nie tylko wobec swoich żydowskich sąsiadów. Są winni również wobec Rzeczpospolitej, jej wielkiej historii i wspaniałych tradycji”.
Dziennikarz „Newsweeka” w rozmowie z przewodniczącym Kadlćikiem powiedział: „Rok temu, na 69 rocznicę mordu w Jedwabnem, polski performer podpalił stodołę we wsi Zawada koło Tomaszowa Mazowieckiego. Tłumaczył, że w ten sposób spala wszystkie złe emocje, jakie narosły między Polakami i Żydami. Pan wtedy powiedział: Białych plam w stosunkach polsko-żydowskich nie da się rozwiązać spaleniem drewnianej szopki. A w ogóle są jeszcze jakieś białe plamy?”. Przewodniczący odpowiedział: „Jeśli chodzi o fakty, o wspólną historię, to jest ich coraz mniej. Wiemy o sobie wszystko lub prawie wszystko. Zostały plamy w naszej psychice. Powinienem je chyba nazwać szarymi, ciemnymi. Dotyczą tego, co psycholodzy nazywają wyparciem, usunięciem ze świadomości myśli, uczuć, wspomnień wywołujących bolesne skojarzenia i poczucie winy. Są po prostu zdarzenia w naszej przeszłości, o których na wszelki wypadek próbujemy zapomnieć”1.
*   *   *
Beata Pawlikowska: „Znałam kiedyś Grzegorza, który miał dwunastoletniego syna i bardzo lubił się nim chwalić. Uważał się też za dobrego ojca. Byłam dość często zapraszana do jego domu i miałam okazję z bliska obserwować jego życie rodzinne. (...) Problemy rozwiązywano krzykiem, szantażem, przekupstwem albo udawano, że w ogóle nie istnieją. W obecności syna Grzegorz kłócił się ze swoją żoną. (...) Pewnej niedzieli po pysznym obiedzie zaczęliśmy grać w scrabble’a. Partia przeciągnęła się aż do północy. Wstałam i szykując się do wyjścia, usłyszałam nagle, jak Grzegorz mówi do swojego syna, żeby teraz migiem brał się za odrabianie lekcji. (…) Jak to możliwe, że Grzegorz, jako dorosły i mądry człowiek, nie nauczył syna, że najpierw odrabia się lekcje, a dopiero potem można zajmować się zabawą? (...) Przy następnej okazji powiedziałam mu, że moim zdaniem uczy swego syna nieodpowiedzialnego podejścia do życia. (...) Dlaczego pozwala, żeby syn był świadkiem kłótni z żoną? Dlaczego woli nie rozmawiać z nim o trudnych sprawach? (…) Grzegorz zamilkł, a potem niechętnie przyznał mi rację. Ale nic się w jego rodzinie nie zmieniło. (...) trudno. Ja nie mogę tego zmienić. I nie mogę pozwolić, by martwienie się o syna Grzegorza przesłoniło mi inne ważne sprawy. Zrobiłam, co mogłam. Zwróciłam Grzegorzowi uwagę, podzieliłam się moimi przemyśleniami, podsunęłam mu gotowe słowa i rozwiązania. Nie chciał lub nie umiał z nich skorzystać. To dla mnie zamyka sprawę. To zamknęło też moją znajomość z rodziną Grzegorza. Nie chciałam być więcej świadkiem tego, jak walczą ze sobą, bo nie potrafią ze sobą zgodnie żyć. Oni są odpowiedzialni za ich życie. Ja jestem odpowiedzialna za swe własne”2.
*   *   *
Pseudopsychologiczne rady z gazet, złe wzorce z dzieciństwa czy skądinąd mądre przemyślenia znanej pisarki... A może udać, że problemu nie ma, bo wszyscy tak robią i wyglądają na całkiem zadowolonych? Wybór jest ogromny. Jak się nie zagubić? W jakie dobre ręce oddać swe długo i starannie hodowane, wypasione, wygłaskane poczucie winy? Dlaczego więc teraz bydlę niewdzięczne gryzie? Ksiądz i trzy zdrowaśki lub psychoterapeuta — za godzinne kiwanie głową ze „zrozumieniem” weźmie jedyne siedem dych.
Ty, zbolały od zgryzoty, tylko posłuchaj: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie”3. I ty, niepoczuwający się do niczego, tylko się zastanów: „Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma. Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, kłamcę z niego robimy i nie ma w nas Słowa jego4.
A teraz wybierz. Jesteś przecież wolny. I niech Bóg będzie z tobą.    
Beata Fronczak
ZNAKI CZASU sierpień 2011r. zamawiaj@znakiczasu.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz